katie piper z mężem

It was the dream day Katie Piper feared may never happen after a brutal acid attack seven years ago scarred her face.. But TV presenter and model Katie, 32, has finally married her fiancé Richard Katie Piper recalls how after her 2009 documentary aired, Simon Cowell offered her the chance to work with his production company, but the Loose Women presenter had different long-term goals Katie Piper’s Net Worth. Katie Piper is a skilled lady with a net worth of $1-3 million in 2021. Her annual compensation is roughly $504,560. Her career has already reached amazing heights and she has much more to accomplish. Katie has a long way to go but she has the potential to make it big in the business. KATIE Piper is a firm follower of the 'fake it til you make it' mantra - even going as far as to convince her now-husband to MARRY her. The model told today's Good Morning Britain host Susanna The Loose Women star, 39, gave fans a behind the scenes glimpse at her holiday on Instagram and wowed in the two-piece as the sun set behind her. Katie Piper wowed fans in a bikini snap as she Dating Age Difference Rule Of Thumb. 14 lat temu Katie Piper została oblana kwasem i zgwałcona. Jak wygląda dziś? NOWE ZDJĘCIA Katie Pieper - wstrząsająca historia modelki. Została oblana kwasem, wcześniej zgwałcona. Jak sobie poradziła? Na swoim Instagramie opublikowała wzruszające zdjęcia. Ponad sto operacji plastycznych, lata bólu i cierpienia. To wszystko ma za sobą Katie Piper – modelka oszpecona przez psychopatę, który „ukarał” ją za to, że nie chciała być jego dziewczyną. Mimo dramatu, Katie nigdy się nie poddała. I spełniła wszystkie swoje marzenia… Zobaczcie najnowsze zdjęcia Katie, kilka dni temu świętowała Dzień Ojca z rodziną, a ostatnio wróciła do pracy w telewizji. Jak dziś wygląda Katie Piper, modelka oblana kwasem? Marzec 2008 roku. 24-letnia wówczas Katie Piper, prezenterka jednego z kanałów telewizyjnych i była pierwsza wicemiss Winchesteru, marząca o karierze modelki, wychodzi ze swojego mieszkania na przedmieściach Londynu. Idzie do kafejki internetowej, aby odebrać pożegnalny mejl od mężczyzny, z którym nie chce już mieć nigdy do czynienia. Nie udaje jej się jednak tam dotrzeć. Czatujący przed jej domem bandyta atakuje ją i oblewa jej twarz kwasem siarkowym. Atak szaleńca? Nie! Napastnik Stefan Sylvestre, szybko złapany przez policję, zeznaje, że działał na zlecenie byłego chłopaka Katie – Daniela Lyncha. Kilku funkcjonariuszy rusza, aby go aresztować. W tym czasie lekarze walczą w szpitalu o życie Piper... Okrutny wielbiciel Lynch od dawna miał obsesję na punkcie Katie. Śledził jej karierę, był na wyborach miss, subskrybował kanał telewizyjny, którego była prezenterką. Wreszcie odważył się i zaprosił ją do grona znajomych na Facebooku. Piper przyjęła zaproszenie, a następnie spotkała się z Lynchem. Jak wspomina, ich randki nie wróżyły tragedii. Pierwszy akt dramatu rozegrał się po dwóch tygodniach. Katie dała się namówić Danielowi na „romantyczny weekend we dwoje”. Para zarezerwowała pokój w londyńskim hotelu Bayswater, położonym nieopodal Hyde Parku. Tuż po przekroczeniu progu... W wyniku ataku Katie poniosła rozległe obrażenia twarzy, przełyku i żołądka, straciła również wzrok w jednym oku. Rany na twarzy zostały zakwalifikowane jako poparzenia trzeciego stopnia, praktycznie uniemożliwiając Katie normalne funkcjonowanie, w tym wykonywanie tak podstawowych czynności jak jedzenie czy picie. W licznych wywiadach Katie wspomina, że gdy odzyskała przytomność błagała swoich lekarzy oraz rodziców, by ją zabili. Jednak nieugięta postawa jej mamy i ogromne wsparcie najbliższych sprawiły, że dziewczyna postanowiła walczyć o powrót do normalności. Dziś jest po prawie 200 operacjach, które zrekonstruowały jej twarzy i pomogły odzyskać wzrok w niewidzącym oku. Jednak proces leczenia nie należał do najłatwiejszych i wystawił Piper na ciężką próbę. Podczas jednego z etapów rekonstrukcji, kobieta przez 23 godziny na dobę musiała nosić na twarzy specjalną maskę, która goiła blizny i utrzymywała wysoki poziom nawilżenia przeszczepionej skóry. Okres rekonwalescencji wykorzystała na napisanie dwóch książek: "Katie: Moja piękna twarz" i "Katie: moi cudowni przyjaciele", które były dla niej swego rodzaju terapią. Katie Piper - przed i po wypadku Katie obecnie prowadzi program "Piękno do poprawki". Jest w szczęśliwym związku, wychowuje córeczkę i stara się cieszyć każdym swoim dniem. Udało nam się zadać jej kilka pytań. Przeżyłaś prawdziwy horror, przeszłaś setki bolesnych operacji plastycznych, zostałaś mamą oraz odnalazłaś miłość. Jak teraz wygląda twoje życie? Możliwe, że dla niektórych to, jak wyglądam, jest problemem. Ale spotkałam kogoś, kto mnie pokochał taką, jaką jestem, i stworzył ze mną rodzinę. Teraz wiem, że to moi bliscy, mój mąż i córka, byli tym, do czego dążyłam przez całe życie. I mimo że założyłam rodzinę w innych okolicznościach, niż planowałam, to najważniejsze jest w tym wszystkim to, że ona jest. I że dzięki niej czuję się szczęśliwa i spełniona. Foto: TLC Katie Piper, prowadząca program "Piękno do poprawki" Jak się czujesz w roli gwiazdy niosącej nadzieję ludziom w podobnej jak Ty sytuacji? Kiedy spoglądam codziennie w lustro, widzę kogoś, kto przetrwał – i to z konkretnego powodu. Dlatego moja wola walki o siebie, o swoje życie wśród osób, które spotykam w programie i które staram się nią "zarazić", jest ogromna. Bo w życiu nie wystarczy tylko "być" i jednocześnie rezygnować z robienia rzeczy, których pragniemy, tylko dlatego, bo się boimy albo nie jesteśmy pewni, czy to dobry wybór. Wciąż mam w pamięci to, co mi się przydarzyło. To, że zostałam poparzona, a moja twarz zniekształcona. Ale nie przeszkadza mi to. Cieszę się, że mogłam poprowadzić "Piękno do poprawki" – jestem pewna, że program pomoże wszystkim borykającym się z niedoskonałościami zapomnieć o kompleksach i skutecznie je zwalczać. Ludzie, którzy przeszli nieudany zabieg albo zostali zdeformowani w wyniku wypadku przeszli przez to samo co ja, mamy mnóstwo wspólnego. Rozumiem ich rozterki. Wiem co czują, patrząc codziennie w lustro, bo doznaliśmy tego samego - ktoś zniszczył naszą pewność siebie. Najważniejsze to się nie poddawać i określić sobie cel, do którego będziemy za wszelką cenę dążyć. Odpowiednia mobilizacja potrafi uratować życie. Foto: TLC Katie Piper i jedna z uczestniczek programu "Piękno do poprawki" Piękniejesz w oczach, masz swój program telewizyjny, bierzesz udział w sesjach zdjęciowych – czy czujesz się kobietą sukcesu? Nie, ja siebie tak nie postrzegam. Natomiast widzę siebie jako normalną, zwykłą osobę. Codziennie jeżdżę do pracy pociągiem. To nie sukces zawodowy sprawił, że jestem w tym miejscu, kim jestem, i osiągnęłam to, co mam. Sukces to jest to, jak się czujesz w środku. A ja czuję, że udało mi się w życiu naprawdę wiele osiągnąć – mimo że ktoś próbował mnie zniszczyć jako człowieka. Ale ja nie dałam się złamać. Dlatego uważam to za mój ogromny sukces. Wbrew pozorom nie jestem szczęśliwa i pewna siebie przez 24 godziny na dobę. Szczerze? Wciąż postrzegam pewne rzeczy w negatywnych barwach, ale uważam, że każdy tak ma i jest to jak najbardziej normalne. Myślę, że wielu ludzi codziennie walczy ze sobą. A to, że wydają się tak pewni siebie przez cały czas, to tylko maska, złudzenie. Mój sekret? To chyba samoakceptacja. To ona pozwoliła mi wyjść z dołka. Pogodziłam się z tym, co mi się przydarzyło, kim teraz jestem i jak wyglądam po wypadku. Powiedziałam sobie po prostu: "jest dobrze, to jest moje życie i postaram się uczynić je najlepszym". Myślę, że poziom naszej samoakceptacji rośnie wraz z wiekiem. Gdy tylko osiągniemy tę magiczną granicę lat i wreszcie poczujemy, że jest dobrze – wtedy spojrzymy na swoje życie z większą wyrozumiałością i złapiemy się za głową, jak się okaże, że straciliśmy tyle czasu na nienawidzeniu samego siebie lub byciu nieśmiałym. Co poradziłabyś kobietom, które nie akceptują swojego wyglądu, nie lubią swojego ciała? Uważam, że ten dzisiejszy globalny trend "bycia idealnym" pod względem wyglądu jest bardzo trudny w realizacji i dla mężczyzn, i dla kobiet. Zewsząd czuć bowiem presję, by każdy wyglądał tak a nie inaczej. Czasopisma i telewizja narzucają nierealistyczny sposób postrzegania siebie przez ludzi. Najważniejsze to pamiętać, że to, jak wyglądamy i w czym przejawia się nasze piękno, to nie jedyna rzecz, jaką możemy zaoferować światu. Każdy z nas to odmienna jednostka, o niepowtarzalnej mieszance cech charakteru i urody. I to właśnie one sprawiają, że ktoś się nam podoba. Może zabrzmi to jak banał, ale tak właśnie jest: nasze piękno możemy dostrzec tylko w oczach drugiej, bliskiej nam osoby. Podobamy się innym z różnych powodów, dlatego uważam, że obsesyjne skupianie się tylko na jednej rzeczy w swoim wyglądzie zwyczajnie niszczy naszą urodę. Moja rada jest taka, by każdy spróbował polubić samego siebie już teraz. Bo w życiu ważne jest, by pracować nad sobą, doskonalić to, co mamy, a nie za wszelką cenę próbować być kimś innym. A co sądzisz o osobach, które oszpecają się na własne życzenie? Nie krytykuję ludzi, którzy poddają się tego typu zabiegom. To fantastyczne, że każdy ma dzisiaj tyle możliwości i taką swobodę wyboru tego, co uważa dla siebie za najlepsze. Chirurgia plastyczna często pomaga ludziom odzyskać wiarę w siebie, nie można o tym zapominać. Kompleksy to przecież walka na całe życie. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę, że wszyscy ci, którzy poszli pod nóż mogli mieć niską samoocenę już przed zabiegiem – i to właśnie ona była jedną z przyczyn podjęcia przez nich tak drastycznej w skutkach decyzji. Dlatego nie uważam, że można ludzi dzielić na "lepszych" i "gorszych", czyli takich, którzy zasługują na pomoc, i na takich, którym nie powinno się współczuć. To bardzo względna rzecz. Jak udaje Ci się łączyć pracę z byciem mamą? Lubię prowadzić normalne życie. Wraz z Jamesem, który bardzo ceni naszą prywatność, chcielibyśmy, by córka miała szansę zaznać takiej zwyczajności. By mogła chodzić do normalnej szkoły, mieć przyjaciół – czyli dorastać w takim otoczeniu, w jakim ja sama dorastałam. Dlatego staram się rozgraniczać moje życie prywatne od pracy w telewizji. Cały czas się rozwijasz i wydaje się, że jesteś osobą, która nie ogląda się za siebie. Jak widzisz siebie za kilka lat? Jakie masz plany? Cóż, w tym momencie – jeśli chodzi o pracę – kończę pisać kolejną książkę, drugą część mojej autobiografii. Będzie można ją kupić w Wielkiej Brytanii już we wrześniu. To dosyć duży i ważny dla mnie projekt: książkę pisałam, gdy byłam w ciąży, dlatego praca nad nią – przypominanie sobie tego wszystkiego, co mnie spotkało – była dla mnie mocno emocjonalnym przeżyciem. Niektóre rozdziały powinny nosić ostrzeżenie, że pisała je niezrównoważona kobieta pod wpływem hormonów (śmiech). Ale mimo to dała mi mnóstwo przyjemności. Ale jeśli chodzi o moje plany na przyszłość, to mam po prostu nadzieję, że uda mi się zachować pogodę ducha i cieszyć się życiem. Chcę być dla Belle najlepszą mamą, jaką tylko mogłaby sobie wymarzyć, i pomóc jej przejść przez życie z uśmiechem na ustach. By nauczyła się nie brać za pewnik każdego dnia, ale by żyć pełną piersią i być szczęśliwą. Już niebawem sezon wakacyjny, w jaki sposób lubisz odpoczywać? Zrobiliśmy sobie taki krótki krajoznawczy wypad w zeszły weekend. Pojechaliśmy we trójkę do Walii, którą nawiedziła wtedy fala niespotykanych tam upałów – było naprawdę przyjemnie, choć bardzo ciepło. Ale planujemy też dłuższe wakacje, być może w Europie. Moja przyjaciółka przeprowadziła się właśnie do Hiszpanii, więc może wybierzemy się do niej w odwiedziny. Ona też ma małe dziecko, więc wydaje mi się, że to dobry pomysł. Dziękujemy za rozmowę i życzymy wszystkiego dobrego dla Pani i Bliskich. Program "Piękno do poprawki", którego prowadzącą jest Katie Piper, można oglądać w każdy w wtorek o 21:30 na TLC. Kochani, Ostatni czas był dla mnie bardzo intensywny, goście, goście i jeszcze raz goście :) Było wspaniale, przepysznie (Kasia zmobilizowała się kulinarnie) i bardzo słonecznie. Środę spędziliśmy z mężem we Wdzydzach, gdzie moja ciocia z wujkiem wynajęli domek nad jeziorem. Miał przyjechać również mój kuzyn z rodziną, którego nie widziałam dobre 6 lat, o ile nie dłużej… Ciocia z wujkiem spędzili ostatnie 4 dni w Gdańsku i wspólnie postanowiliśmy zrobić mojemu kuzynowi niespodziankę. Postanowiliśmy niespodziewanie pojawić się na biwaku – na jeden dzień, ale zawsze. Uwierzcie mi mina mojego kuzyna Grzesia i jego żony Ani była warta tej całej konspiracji. Spędziliśmy cudowny dzień. Niespodzianek ciąg dalszy jeszcze przed Wami :) Wczoraj tj. w piątek mieliśmy z mężem zaplanowanego grilla z przyjaciółmi. Również nad jeziorem. Również na jedno popołudnie. Bardzo się na to cieszyłam, bo ostatnimi czasy mam po prostu ochotę na spędzanie go na łonie natury (jakaś wewnętrzna potrzeba). Cieszyłam się też na frankfurterki; moje ostatnie odkrycie z Lidla, które wybornie smakują przyrządzone na grillu. Teraz nawet nie mam ochoty na kurczaki, szaszłyki i inne grillowe wynalazki. Mąż odebrał mnie po z biura i udaliśmy się w kierunku jeziora. GPS włączony, bagażnik zapakowany – nic nie wzbudziło mojego podejrzenia. Aż tu nagle podjeżdżamy pod uwielbiany przez nas Pałac Kościeszy. Patrzę zszokowana na mojego męża, na co on powiedział: „mają tu dobrą kawę…” Od razu się zorientowałam, że dziś nie będzie frankfurterek z grilla… :D mieliśmy dziewiątą rocznicę rozpoczęcia naszego związku, natomiast czeka nas 5 rocznica ślubu. Niestety w tym czasie mój mąż będzie za granicą, więc postanowił świętować dwie rocznice na raz :D Krzyś spakował moje kosmetyki, cztery różne sukienki, dwie pary butów na obcasie, kilka kompletów bielizny – tak abym mogła wybrać to co będę chciała. Wszystko zostało zaplanowane, wcześniej ustalone…Pałac Kościeszy w Przyjaźni. Niesamowita jest tamtejsza restauracja „Inspiracja”, która składa się z 4 pomieszczeń i sali balowej. Pierwsza sala jest turkusowa, kolejne: fioletowa, niebieska i granatowa :) Wszystkie dodatki wyglądają jak w prawdziwym umówił wcześniej telefonicznie, że w naszym apartamencie muszą być płatki róż :) Czyż to nie romantyczne? Nie spodziewałam się, że Krzyś tak potrafi :P Zeszliśmy na kolację, która składała się z 8-daniowego menu degustacyjnego :) Zamówiliśmy butelkę białego wina i cieszyliśmy się każdym daniem, które trafiło na z z parmezanem, sosem balsamico i orzeszkami ser kozi z amarantusem, borówkami, malinami i wędzony. Grasica z nalewką orzechową i pasztecikiem z ciasta francuskiego. Następnie podano sorbet arbuzowy z serem feta i ananasem, ale zanim zrobiłam zdjęcie pochłonęłam go w całości :PChłodnik ogórkowy z mini kwiatami z musem jabłkowym i chipsami z purre z dyni, z chipsem dyniowym i więcej tak wyglądały nasze talerze po każdym z posiłków :)Wata cukrowa z ptasim mleczkiem i lodami wiśniowymi. Śniadanie też było niczego sobie :) KONIEC a szkoda :D Dla zainteresowanych TU znajdziecie inną relację, z naszego pierwszego walentynkowego pobytu sprzed 1,5 roku. Do następnego:* Jej oprawca może wyjść na wolność. źródło © PR Photos Na pewno znacie jej historię. Katie Piper była początkującą dziennikarką i modelką. Żyła pełnią życia. Do dnia, w którym zaatakował ją Stefan Sylvestre. Napastnik, opłacony przez zazdrosnego partnera Piper, oblał dziewczynę kwasem. Katie przestała widzieć na jedno oko. Gdy spojrzała w lustro, przeraziła się efektów masakry. Przeszła kilkadziesiąt operacji – do dziś nie jest zupełnie zdrowa. Ciągle jest poddawana kolejnym zabiegom. Ale jest szczęśliwa – ma narzeczonego i śliczną córeczkę. Pracuje w telewizji, prowadzi własny program. Teraz znów zaczyna drżeć o własne bezpieczeństwo – dowiedziała się, że jej oprawca może wyjść na wolność po zaledwie sześciu latach spędzonych w więzieniu. Na temat warunkowego opuszczenia więzienia przez Stefana Sylvestre’a nie zapadła żadna decyzja, ale niedługo specjalnie powołany zespół rozpatrzy wszystkie „za” i „przeciw”. – Jestem jedyną, która dostała dożywotni wyrok – pisze Katie w swojej autobiografii. – On może zmienić nazwisko, znaleźć nową pracę, partnera, wyprowadzić się, a ja nie mogę. Nie mogę udawać, że nic się nie stało, bo wszystko mam wypisane na mojej twarzy. Już podczas pisania autobiografii Katie Piper wiedziała, że mężczyzna, który okaleczył ją na całe życie, będzie mógł ubiegać się o warunkowe wypuszczenie. – Oni obaj zabrali mi tak wiele, a teraz zbrodnia tego człowieka może zostać zapomniana – pisała rozczarowana Piper. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia Katie Piper miała przed sobą świetlną przyszłość. Była piękna dziewczyną, której wszyscy wróżyli ogromną karierę. Kiedy przeprowadziła się do Londynu, jej marzenia zaczęły się powoli spełniać. Pracowała w modelingu i stawiała pierwsze kroki jako prezenterka telewizyjna. Niestety, pewnego dnia jej życie legło w gruzach. Młoda kobieta musiała walczyć o każdy swój dzień… Wiadomość od nieznajomego W 2009 roku na Facebooku napisał do Katie 28-letni Daniel Lynch. Nie znali się, ale sprawdziła, że mają kilku wspólnych znajomych więc postanowiła mu odpisać. Mężczyzna był szarmancki, zasypywał ją komplementami i czarował opowieściami o sobie. Przedstawiał się niemal jak ideał. Ostatecznie zauroczona dziewczyna zgodziła się z nim spotkać. Na początku wszystko wyglądało fantastycznie! Daniel nie tylko dobrze wyglądał, ale był także szalenie inteligentny i potrafił pokazać zainteresowanie drugą osobą. Bardzo szybko wyznał modelce miłość. To było dla niej pierwsze ostrzeżenie. Niestety, po czasie Katie zaczęła dostrzegać, że z jej nowym znajomym naprawdę nie wszystko jest w porządku. Ostatecznie postanowiła zakończyć łączącą ich relację. Daniel nie chciał jednak dać za wygraną. Postanowił porwać dziewczynę. Przerażoną Katie uwięził w hotelowym pokoju i przez kilka godzin gwałcił ją i znęcał się nad nią. Bezdomny Po wszystkim zawiózł ją do domu i zagroził, żeby nikomu o tym nie mówiła. Powiedział też, że ma się go słuchać i wykonywać jego polecenia. Kiedy kazał jej odczytać maila, była przerażona, bo akurat nie miała internetu. Wtedy przerażona Katie, szybko się ubrała i pobiegła do pobliskiej kawiarenki. Po drodze zobaczyła żebraka z kubkiem w dłoni. Chciała rzucić mu jakieś drobne. Gdy się do niego zbliżyła, wylał na nią kwas siarkowy. W pierwszej chwili nie zrozumiałam, co się stało. Ale później… Poczułam ogromny ból – to była męka, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Ból przeszył całe moje ciało. Moja twarz po prostu płonęła. Myślałam, że stoję w ogniu… Daniel wynajął kogoś, żeby oblał mnie kwasem siarkowym Niewyobrażalny ból Ból, którego doświadczyła Katie był przeraźliwy. Młoda kobieta miała wrażenie, że płonie. Kwas wżarł się w jej skórę, spalił powieki, usta, nos, a także i przełyk. Modelka przeszła prawdziwą gehennę. Przetrwała ją tylko i wyłącznie dzięki dużym dawkom morfiny. Katie cierpła tak strasznie i sytuacja wydawała jej się tak beznadziejna, że błagała swoją mamę, aby ta pomogła jej umrzeć. Zniszczenia, jakich dokonał kwas były tak poważne, że młoda kobieta nie mogła normalnie funkcjonować. Lekarze wprowadzili ją ostatecznie w stan śpiączki farmakologicznej na 12 dni. W tym czasie dokonali pionierskiej operacji przeszczepu skóry. To był jednak dopiero początek walki o życie. Wiele operacji W czasie dalszego leczenia Katie przeszła ponad 300 operacji i zabiegów rekonstrukcji twarzy oraz układu pokarmowego. Waga młodej kobiety spadła do 38 kilogramów, nie miała na nic sił. Gdy mogła w końcu już wstawać z łóżka, to potrzebowała pomocy fizjoterapeuty, który na nowo musiał uczyć ją prostych czynności, np. przełykania czy chodzenia. Niestety, równie trudne do wyleczenia okazały się być dla młodej kobiety rany psychiczne. Katie straciła pracę, poczucie własnej wartości i zdrowie. Została brutalnie zgwałcona i nie mogła na siebie patrzeć. Szczęśliwie, głęboko w sobie miała siłę, która pomogła jej się dźwignąć z tego wszystkiego. Nie spodziewano się po mnie zbyt wiele. Ludzie mówili: „Och, nie będziesz już ćwiczyć”. A ja miałam dopiero 24 lata. Czułam się wtedy taka stara Walczyła o siebie, teraz walczy o innych Młoda kobieta okazała się jednak prawdziwą wojowniczką. Z buntu zrodziła się w niej potrzeba działania. Przeszłam piekło, ale przeżyłam. Zdecydowałam, że będę walczyć i żyć. Nie tylko zaakceptowałam, ale i polubiłam swoje blizny, ponieważ dzięki nim zaczęłam nowe życie Katie postanowiła, że będzie wspierać osoby z podobnymi przeżyciami i założyła fundację. Chce, aby świadomość na temat problemów ludzi z oparzeniami czy też i innymi oszpecającymi obrażeniami została podniesiona w jej kraju. Pragnie także, aby specjalistyczne leczenie dla takich ludzi było w Wielkiej Brytanii bardziej dostępne. Pomógł jej sport Po swoich przykrych i bolesnych przeżyciach Katie mieszkała przez długi czas u swojej mamy. Kiedy jednak poczuła się wystarczająco samodzielna, postanowiła, że wróci do Londynu. Gdy zaczęła sama ćwiczyć w pobliżu swojego mieszkania, po raz pierwszy poczuła, że na pewno da radę. Nie miałam chłopaka ani wielu przyjaciół, więc zaczęłam spędzać weekendy, biegając w różnych lokalnych zawodach. Potem przeszłam do półmaratonów i naprawdę poczułam euforię! To był moment, kiedy zrozumiałam, że ćwiczenia stały się częścią mojego życia. Myślałam sobie: »Czuję się swobodna, czuję się młoda… Nie zamierzam zaakceptować swoich ograniczeń«. Chciałam pokazać wszystkim, że mogę być w znacznie lepszej formie, niż lekarze obiecywali Wszystko naprawdę zaczęło się układać! Katie odzyskała w końcu swoje życie zawodowe i stała się inspiracją dla ludzi na całym świecie. Napisała też kilka książek biograficznych, prowadzi program w telewizji, a jakby tego było mało wzięła nawet udział w brytyjskim Tańcu z gwiazdami! Prawdziwa miłość Ułożyło jej się także w życiu prywatnym. Zajęta codziennością Katie nie spodziewała się, że pewnego dnia spotka ją prawdziwa miłość! Pewnego dnia na jej drodze pojawił się jednak Richard James Sutton. Podobno było to uczucie od pierwszego wejrzenia! Mężczyzna pokochał ją dokładnie taką, jaką jest. Nie liczyły się dla niego jej blizny. W 2015 roku wzięli ślub. Miłość dodała Katie skrzydeł po raz kolejny. Zakochana kobieta była już całkowicie pewna, że nie ma czegoś takiego, jak „rzeczy niemożliwe”! W końcu wraz z mężem zdecydowała się na dziecko. Teraz jest szczęśliwą żoną i matką już dwójki maluchów! Dzieci dają Katie mnóstwo radości i kobieta czuje się spełniona w roli matki. Jest prawdziwą inspiracją Historia Katie jest bardzo istotna dla milionów ludzi na całym świecie. Ta wspaniała kobieta pokazała, że życie znów może stać się piękne, mimo największych przeciwności losu. Ciągle podkreśla, że każdy kto myśli, że nie da sobie rady z okrutnym losem jest w błędzie. Dziś o swoich bliznach Katie mówi: „Moja twarz mówi mi o przetrwaniu”. Każda nasza blizna sprawia, że jesteśmy silniejsi i mądrzejsi. Jej oprawca wyszedł na wolność Niestety, jakiś czas temu stało się coś bardzo niepokojącego. Kiedy Katie myślała, że już wszystko ma za sobą, dowiedziała się, że mężczyzna, który oblała ją kwasem, Stefan Sylvestre, wyszedł już na wolność. Niektórzy świadkowie twierdzą, że mężczyzna od razu skierował swoje kroki do Londynu, gdzie mieszka jego ofiara. Ma on jednak ma sądowy zakaz zbliżania się do Katie. Jeśli by to zrobił, trafiłby do więzienia. Miejmy nadzieję, że Katie wytrzyma świadomość tego, że jej oprawca nie siedzi już w więzieniu. Z kolei Daniel został skazany na dożywocie. W czasie jego rozprawy sądowej okazało się, że już wcześniej potraktował kogoś w podobny sposób. Miał oblać kogoś wrzątkiem. Katie trzymamy za Ciebie kciuki! Jesteś prawdziwą inspiracją!

katie piper z mężem