koniec związku po 2 latach

Oczywiście naturalnym jest, że po latach związku randka z partnerem wywołuje inne emocje, niż na początku jednak zawsze takie sytuacje powinny sprawiać radość. Jeżeli czujesz, że towarzystwo partnera jest Ci obojętne, to bardzo źle wróży. Nie macie potrzeby być ze sobą blisko. Bliskość fizyczna jest podstawą związku. Leasingodawca zaproponował potem wydłużenie umowy o 2 lub 3 lata z obowiązkowym wykupem 25% po 2 latach i 10% po 3 latach. Tyle, że rata podskoczyła do około 2100 zł brutto bez ubezpieczenia. Klient wybrał jeden z tych wariantów z 3 powodów : auto było warte rynkowo ok. 20 tys. więcej, niż wynosił wykup na umowie, przywiązał Ważne daty: 5 marca 1953 r. – śmierć Józefa Stalina, początek walki o władzę w ZSRR – zwycięstwo Nikity Chruszczowa. 14 maja 1955 r. – powstanie Układu Warszawskiego. 14-25 lutego 1956 r. – w Moskwie odbył się XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. 24/25 lutego 1956 r .–wygłoszenie tajnego referatu przez Pod koniec lat 80. istniało około 1000 wielozakładowych PPGR-ów, mimo to najwięcej o powierzchni 5–10 tys. ha. Niektóre PGR-y produkowały na eksport. PGR Grabinek eksportował po 40 wagonów miesięcznie ze swoimi produktami do Niemiec , Francji , Włoch , Kuby , Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich , Maroka i na Cejlon [9] . KONIEC ZWIĄZKU PO LATACH - Wszystko na Temat. Porady i Wskazówki dla Kobiet na Porady.Kobieta.Gazeta.pl Dating Age Difference Rule Of Thumb. W przerwie meczu z Wisłą Kraków doszło do uroczystości, która zakończyła pewną epokę. Po 13 latach pracy w Klubie CWKS RESOVIA żegna się z nim jego aktualny prezes Adrian Rudawski. Człowiek utożsamiany z Klubem i żyjący jego codziennością. Radościami, ale też i problemami. Słuchający, analizujący, jednocześnie wspierający i koordynujący wszelkie codzienne czynności i działania. Rok po roku zdobywał cenne doświadczenie, wspinając się po szczeblach piłkarskich struktur. Czerpał wiedzę od swoich poprzedników, co zwykle podkreślał w wywiadach lata, to zwieńczenie dorobku. Podkarpacki ZPN, PZPN – kluby Podkarpacia oraz te z krajowego podwórka. Nie sposób wskazać na obszar, w którym jego osoba pozostawałaby anonimowa. Na przekroju lat spędzonych w Resovii przeżył wiele. Niejednokrotnie podkreślał, że „gdyby spisać to wszystko – wyszedłby pokaźnych rozmiarów thriller z happy endem”. Przyszło mu działać w różnych okolicznościach. Nie zawsze było kolorowo i wielką sztuką było przetrwać, gdy przeciwności piętrzyły się. Dziesiątki trenerów, działaczy i setki zawodników, którzy przewinęli się w tym czasie przez Resovię. Niezliczone odbyte przez niego spotkania, rozmowy, ustalenia i rozgrzany niemal do czerwoności telefon, który ciężko mu było na moment odłożyć. Złote sentencje wynikające z praktyki zawodowej, obszerny zakres działań. Niesamowite wyjazdy na piłkarskim szlaku, podczas których uczestnicy zaszczepiani byli wielką pasją Prezesa Adriana – Polskimi Zamkami. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności zawsze – przynajmniej jeden – znajdował się na mapie. Potem przychodził jednak czas na przeżywanie piłkarskich zmagań ukochanej drużyny – analiza i piątek to wszystko spięło się w 1 symboliczną chwilę. Pozostanie pamięć i lista zasług, na których spisanie nie starczyłoby miejsca. Biuro prasowe Resovii, marketing, oraz współpracownicy… wszyscy jednym głosem mówią dzisiaj – Prezesie – dziękujemy!Artykuł Pożegnanie prezesa Adriana Rudawskiego pochodzi z serwisu CWKS RESOVIA RZESZÓW SPÓŁKA więcej Koniec związku po prawie 3 latach - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 9 ] 1 2017-05-11 20:35:10 Soph Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-11 Posty: 3 Temat: Koniec związku po prawie 3 latachCześć! Zwracam się do Was z problemem, który i mnie nie dawno dotknął... Tydzień temu zerwała ze mną dziewczyna po prawie trzech latach związku. Argumentowała to tym, że w trakcie ostatnich miesięcy nieczuła się kochana w tym związku. Muszę przyznać, że w ostatnim czasie miała prawo tak odbierać, nie które moje zachowania. Wynikało to głównie z tego, że przeżywałem w pracy nie najlepszy okres co doprowadziło do tego, że ponad miesiąc temu postanowiłem zrezygnować z niej, wcześniej dyskutując z moją partnerką na ten temat i posiadając od niej pełne wsparcie w tym działaniu. Przy samym rozstaniu wspominała, że dostawałem już dużo szans i na pewno jest to definitywny koniec związku. Usłyszałem, że musimy się rozstać a na pytanie czy już mnie nie kocha nie potrafiła odpowiedzieć. Twierdzi, że uważa mnie za wartościowego człowieka, którego darzy ogromnym szacunkiem. Może zostanę zmieszany przez Was z błotem za swoje zachowanie ale postanowiłem jej wysłać kwiaty, mocno zabiegam o to by jednak dała nam jeszcze szansę. Jesteśmy umówieni na kawę w najbliższą niedzielę, jednak przy jakimkolwiek kontakcie podkreśla, że nie mam szans jej zdobyć, czegokolwiek bym nie zrobił. Jestem mocno zdeterminowany do działania, kocham ją i wierzę w to, że będziemy jeszcze razem. Wiem, że wiele osób radzi innym by odpuścić, tzn. pokazać że można radzić sobie bez dotychczasowej partnerki, też mam taki zamiar, jestem na najlepszej drodze by dostać swoją wymarzoną pracę i chce jej w jakiś sposób zaimponować, ale nie chce jej stracić. Czekam na konstruktywną pomoc! 2 Odpowiedź przez Niezreczny 2017-05-11 22:18:10 Niezreczny Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-01 Posty: 34 Odp: Koniec związku po prawie 3 latach Najlepiej jej zaimponujesz tym, że całkowicie się od niej wysyłanie kwiatów, tylko ją wku*wi. 3 Odpowiedź przez Maagdalenna 2017-05-11 23:29:05 Maagdalenna Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-08 Posty: 5 Odp: Koniec związku po prawie 3 latach Sama miałam do niedawna bardzo skomplikowany problem miłosny. Właśnie dlatego założyłam tu konto i uzyskałam pomoc na tym forum więc pomyślałam, że może warto zacząć spłacać dług wobec tej społeczności. Drogi Soph myślę, że niezależnie od sytuacji trzeba walczyć o swoje szczęście. Z tego co piszesz wynika, że twoja partnerka czuła się niekochana w związku. Myślę, że jeśli to jest problemem to permanentne odpuszczanie nie jest dobrym wyjściem. Skoro jej problemem było to, że nie czuła się kochana, to widocznie ona sama uważała, że dawała Ci swoje wsparcie, co przecież sam napisałeś. Myślę jednak, że nie powinieneś zbytnio naciskać, skoro wiesz że popełniłeś błąd to może warto próbować go naprawić. Nawet jeśli ona podkreśla, że nie masz szans jej zdobyć to umawiając się z tobą na spotkanie jednak daje do zrozumienia, że nie tak do końca cię skreśliła, przynajmniej moim zdaniem...Jeśli ona będzie tego chcieć, to daj jej czas na przemyślenie wszystkiego. Poproś ją o kontakt, ale nie nachalny... Musisz uzbroić się w cierpliwość i może zostanie ona nagrodzona. Nie polecam zasypywać ją kwiatami, ani chwalenia się nową pracą. Dlaczego nie? Bo myślę, że właśnie zbytnie przywiązanie do kwestii pracy popsuło wasze relacje. Może zbyt dużo czasu o tym mówiłeś? Może nie zwracałeś uwagi na jej problemy i zmartwienia? Myślę, że powinieneś teraz skupić się na tym czego ona chce, co u niej się dzieje, co ona planuje. nie jestem ekspertką od związków, jak już pisałam sama przechlapałam sobie ostatnio, ale jestem na dobrej drodze żeby wszystko naprawić. Wierzę, że małymi kroczkami i tobie uda się odbudować to co straciłeś. Pozdrawiam cię mocno i trzymam kciuki z całych sił 4 Odpowiedź przez Nana666 2017-05-12 03:32:21 Ostatnio edytowany przez Nana666 (2017-05-12 03:33:17) Nana666 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-07-08 Posty: 736 Odp: Koniec związku po prawie 3 latach Sam powinieneś wiedzieć, jakim typem jest Twoja kobieta. Dla mnie koniec to koniec, bo nie zwykłam do używania takiego hm, argumentu. Znam jednak osoby, które tak potrząsają swymi partnerami - najwięcej dowiesz się więc po spotkaniu. I jeśli koniec jest końcem - nie zabiegaj, to wkurzające, jak wspomniał Niezręczny. I am Jack's complete lack of surprise. 5 Odpowiedź przez Soph 2017-05-12 08:20:58 Soph Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-11 Posty: 3 Odp: Koniec związku po prawie 3 latachDziękuję za wszystkie odpowiedzi. Dominuje myśl bym starał się powstrzymać od nachalnego kontaktu czy innych wariactw. Mam jednak obawę, że jeśli teraz odpuszczę to stracę ją na dobre. Bo przecież poczuje, że wogole niezależy mi na zmianie. Dlatego przychyle się do propozycji Maagdalenny. Nie będę się narzucał ale pozostanę w cierpliwym kontakcie. 6 Odpowiedź przez Soph 2017-05-21 13:28:00 Soph Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-11 Posty: 3 Odp: Koniec związku po prawie 3 latachWitajcie ponownie, minęły ponad dwa tygodnie, boli bardzo nadal... Wczoraj na Facebooku pojawiła się informacja, że jest w związku z facetem, którego znała już jakiś czas. Pisałem z nią kilka dni wcześniej, podobno była nim zauroczona ze względu na jak się jej wydaje bardzo podobne charaktery, podobnie trudne dzieciństwo i to wszystko sprawia że czuję się lepiej zrozumiana, nie potwierdziła jakby go kochała. Od tamtej pory nie odzywam się do niej, chce skupić się na sobie. Mam wewnętrzne przeczucie, że to chwilowa fascynacja, może chciałbym żeby tak było. Sam już nie wiem jak mogę ją do siebie przekonać, Twierdzi że jestem w jej sercu ale nie ma dla nas szans bo się różnimy... 7 Odpowiedź przez Markuss88 2017-05-21 14:07:32 Markuss88 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-02-18 Posty: 344 Wiek: 30 Odp: Koniec związku po prawie 3 latachHistoria standardowa. Ziomek nie wziął się z nikąd, już dawno miała znim konakt. Jak dla mnie, to ona przerzuciała całą odpowiedzialność na Ciebie aby sama nie miała wyrzutów zdrady. Tak bo emocjonalnie pewnie już dawno Ciebie zdradziła. Weź sobie daruj jaki kolwiek konakt z nia. Nie słuchaj rad typu "walcz", "staraj się" bo tylko wyjdziesz na żałosnego i słabego gościa. Wiem, że boli , ale wielu z Nas przerabiało takie historie i jakoś przeżyło i stało się lepszymi osobami. Odpal wyszukiwarke na forum i czytaj, czytaj,czytaj. 8 Odpowiedź przez Miś Paddington 2017-05-21 15:35:30 Miś Paddington Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-08-08 Posty: 5 Odp: Koniec związku po prawie 3 latachNie zabiegaj i nie szukaj kontaktu. Zajmij się sobą i postaraj się jak najmniej rozpamiętywać. Najważniejsze żeby wyzbyć się przeświadczenia, że to wszystko Twoja wina. W najlepszym wypadku sama wróci jak z tamtym nie wyjdzie, ale lepiej żebyś już wtedy wystarczająco trzeźwo myślał żeby zdecydować czy warto znowu z taką dziewczyną zaczynać. Markuss88 dobrze prawi, ten typ zawsze działa tak samo. Jeśli chcesz to zapraszam do mojego tematu sprzed kilku miesięcy: się. 9 Odpowiedź przez zmartwiony86 2017-05-21 16:12:18 zmartwiony86 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-18 Posty: 904 Odp: Koniec związku po prawie 3 latachJa przeżyłem kiedyś dokładnie to samo. Półtora roku prawie z jedną kobietą. Pomimo sporej odległości widywaliśmy się prawie codziennie. Nie twierdzę, że zawsze było kolorowo (bo nie było) ale uważam, ze to nie był zły związek. Tzn wtedy tak uważałem. Aż nagle przestaliśmy się widywać prawie codziennie. A w zamian za to pojawiły się kłamstwa, kręcenie itp. Potem doszły już klasyczne próby przerzucenia na mnie odpowiedzialności. Stawiała mnie przed wyborami w stylu, że albo zrobię to co ona chce albo to znaczy, ze jej nie kocham itp. Typowe. Finalnie rozstaliśmy się i w ciągu tygodnia zaczęła być z innym kolesiem. Ale nie, to wcale nie był koniec. Bo bycie z tym kolesiem wcale nie przeszkadzało jej w utrzymywaniu kontaktu ze mną. Po rozstaniu widzieliśmy się jeszcze kilka razy, gdzie jak gdyby nigdy nic siadała mi na kolanach, chciała chodzić za rękę i się całować. Ale jednocześnie cały czas zapewniała, że jest z nim a co z nami to "nie wiadomo". Ale "raczej nic". Po prostu trzymała mnie jako koło ratunkowe, z tamtym była, a jakby się rozstała to by wróciła do mnie twierdząc jakieś banialuki, że coś tam zrozumiała jednak czy przemyślała. Standard. Cała sytuacja ucięła się gdy poznałem kogoś innego (tj. miesiąc po rozstaniu). Dodam, że ten koleś dziś jest jej mężem i mają trójkę dzieci, więc bym się zestarzał czekając Krótko mówiąc - ta historia z tego wątku bardzo mi przypomina moją sprzed lat. Na Twoim miejscu czułbym ulgę, tak jak czuję myśląc o tamtym związku. To nie ja zawaliłem i to nie moja wina, że się rozpadł. Choć ona zrobiła wiele bym tak myślał. To wina jej, a ja i tak nic nie mogłem zrobić. Myśl o tym w ten sam sposób. Posty [ 9 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021 Data utworzenia: 3 września 2016, 13:00. Nawet – wydawałoby się – najtrwalsze związki gwiazd potrafią się niespodziewanie rozpaść. W naszej galerii zebraliśmy kilka par znanych osób, które łączy jedno. Niektórzy mieli ślub, inni żyli bez papierka jak stare dobre małżeństwo. Ich związki rozpadły się jednak po wielu wspólnie spędzonych latach. Beata Kozidrak czy Susan Sarandon, Andrzej Grabowski czy Arnold Schwarzenegger – sprawdź, które gwiazdy wytrwały najdłużej, zanim zapadła decyzja o rozstaniu lub rozwodzie. Beata Kozidrak i Andrzej Pietras Foto: Kapif /8 Beata Kozidrak i Andrzej Pietras Kapif Z naszej galerii dowiesz się, po ilu latach rozpadło się małżeństwo Beaty Kozidrak /8 Andrzej Grabowski i Anna Tomaszewska Studio69 7. Andrzej Grabowski i Anna Tomaszewska – staż ponad 20 lat. Chociaż różnili się charakterami i często się kłócili, udało im się wytrwać razem ponad 20 lat. Odchowali dwie córki. Kiedy aktor zakochał się w młodszej charakteryzatorce, jego małżeństwo musiało się rozpaść. Dziś przyjaźni się z byłą żoną Anną, która związała się z satyrykiem Krzysztofem Piaseckim. /8 Susan Sarandon i Tim Robbins Bulls 6. Susan Sarandon i Tim Robbins – staż 23 lata. Po nieudanym 12-letnim małżeństwie z Chrisem Sarandonem amerykańska aktorka z kolejnymi partnerami żyła bez ślubu. Wydawało się, że z kolegą po fachu Timem Robbinsem tworzy parę idealną. Mimo że była już po czterdziestce, urodziła mu dwóch synów. A jednak w 2009 roku rozstała się z ukochanym. Zostawiła go dla młodszego o ponad 30 lat Jonathana Bricklina. /8 Arnold Schwarzenegger i Maria Shriver Zuma 5. Arnold Schwarzenegger i Maria Shriver – staż 25 lat. Zanim zaczął marzyć o karierze politycznej, kulturysta aktor 1986 roku stanął na ślubnym kobiercu z siostrzenicą prezydenta Johna Kennedy'ego i prezenterką telewizyjną Marią Shriver. Poznali się 9 lat wcześniej. Mimo tak imponującego stażu nie udało się uratować ich małżeństwa. „Będziemy nadal rodziną, bo mamy na względzie dobro naszych dzieci” – napisali w 2011 r. w oficjalnym oświadczeniu jako rodzice dwóch córek i dwóch synów. /8 Mel i Robyn Gibson Zuma 4. Mel i Robyn Gibson – staż 28 lat. Aktor poślubił Robyn w 1980 roku. Para doczekała się aż siedmiorga dzieci – Mel spłodził sześciu synów i córkę. Ale nawet tak liczne potomstwo nie było w stanie zatrzymać gwiazdora u boku żony. Małżonkowie rozwiedli się na dwa miesiące przed 29. rocznicą ślubu. Gibson zostawił Robyn dla rosyjskiej piosenkarki. /8 Ela Zapendowska i Andrzej Kruk Studio69 3. Ela Zapendowska i Andrzej Kruk – staż 30 lat. Przez wiele lat specjalistka od emisji głosu udowadniała, że można znaleźć szczęście u boku mężczyzny młodszego o 20 lat. Wprawdzie nigdy nie wzięła ślubu z Andrzejem, ale wydawało się, że nic nie jest w stanie zachwiać ich związkiem. Po 30 latach uznali jednak, że to, co ich łączy, to raczej przyjaźń a nie miłość. /8 Maryla Rodowicz i Andrzej Dużyński Kapif 2. Maryla Rodowicz i Andrzej Dużyński – staż 30 lat. O podbojach miłosnych Maryli można by dużo pisać. W połowie lat 80. ustatkowała się jednak u boku biznesmena. Wzięła z nim cichy ślub, którego świadkami byli Agnieszka Osiecka i Seweryn Krajewski. Piosenkarce marzyła się jeszcze ceremonia kościelna. Ale chyba już do niej nie dojdzie, Dużyński bowiem po 30 latach wyprowadził się od Maryli. /8 Beata Kozidrak i Andrzej Pietras Kapif 1. Beata Kozidrak i Andrzej Pietras – staż 37 lat Od przełomu lat 70. i 80. tworzyli duet sprawnie działający nie tylko na estradzie, ale także w życiu prywatnym. Łączyli pracę z obowiązkami rodzicielskimi. I odnosili sukces za sukcesem. Aż w końcu pojawiły się rysy na tym idealnym obrazku. Mąż Beaty zaczął być widywany z młodszą kobietą. I w lipcu tego roku przestał już być mężem Kozidrak. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Witam! Rozstania, szczególnie przy tak długim stażu związku, są traumatycznym przeżyciem dla większości z nas. Trudno jest pogodzić się z odejściem ukochanej osoby. Narastające w tym czasie emocje mogą prowadzić do poważnych problemów w codziennym funkcjonowaniu. Warto, żeby teraz zajął się Pan sobą i skorzystał z pomocy innych osób. Świetnie, że stara się Pan wpłynąć na poprawę swojego stanu psychicznego, szukając wsparcia u znajomych i zajmując się różnymi sprawami. Sądzę jednak, że w tej chwili to za mało, by mógł Pan sobie poradzić z tym przeżyciem. Pana partnerka zdecydowała się rozstać z Panem. Jej stanowisko jest jasne, ona nie chce znowu próbować. Pan nadal ma nadzieję, że ona zmieni zdanie. Dopóki nie ma Pan takiej pewności, warto, żeby zadbał Pan o swój stan psychiczny. Myśli o partnerce i powracające wspomnienia oraz nadzieja na jej powrót to jeden z etapów przeżywania rozstania. Osoba porzucona przeżywa rozpad związku jak swoistą żałobę. Potrzeba czasu, by móc powrócić do równowagi. Warto, żeby skorzystał Pan w tym trudnym czasie z pomocy psychologa, a jeśli będą nasilać się objawy, tj. bezsenność, brak apetytu, a nastrój znacznie się obniży, dobrze byłoby zgłosić się do lekarza psychiatry na konsultację. Pomoc psychologa może pozwolić Panu przepracować obecne trudne emocje i wzmocnić Pana psychicznie. Praca nad problemami i rozwiązywanie wewnętrznych konfliktów może być pomocne w poprawie sytuacji. Warto także, by porozmawiał Pan z innymi osobami, które doznały podobnych trudności. Może Pan ich poszukać na forach internetowych lub grupach wsparcia. Zachęcam także do korzystania z telefonów zaufania ( 116 123 dla osób w kryzysie emocjonalnym). Pozdrawiam Hortensjaa Dołączył: 2014-11-02 Miasto: warszawa Liczba postów: 44 3 listopada 2015, 17:51 Jestem z chłopakiem od 9 lat, nigdy ze sobą nie zerwaliśmy, wszyscy maja nas za idealna parę. Jednak tak naprawdę nigdy nie było idealnie, np. przez cały czas naszego związku nie miałam orgazmu podczas seksu, on uważa, że to ze mną jest cos nie tak, ze jestem nie tak zbudowana tam, nie staramy sie juz tego zmienić. Uprawianie seksu to dla mnie obowiązek, najlepiej od tył by nie widział, że mnie to boli, moich łez i że jest mi nieprzyjemnie. Nie pociąga mnie fizycznie w sumie nigdy nie pociągał. Pogodziłam się z tym, ze ta sfera w naszym wspólnym zyciu tak wygląda, stwierdziłam, że seks nie jest najważniejszy w zyciu (bo nie jest). I skoro w miare sie dogadujemy, jesteśmy ze soba tyle czasu to mogę się pogodzić, że moje życie seksualne tak będzie wyglądać, a brak pociągu fizycznego tłumaczyłam tym, że on i tak z wiekiem mija, starzejemy sie, wyglądamy coraz gorzej itd. Wszystko się zmieniło, gdy pojawił sie on, mój kolega z pracy, znam go dosc dlugo, ale na początku naszej znajomości nie traktowałam go w kategorii mężczyzny (każdego traktowałam jak kolege) zaprzyjaźniliśmy się, świetnie nam sie ze sobą gadało po pewnym czasie zaczelam zwracać uwagę na jego wygląd, jest przystojny, wysportowany. Głupio mi było przez moje mysli. Nie sądziiłam, że on czuje do mnie coś więcej. No i stalo sie, po imprezie alkoholowej na delegacji, rzucił się na mnie i zaczął całować, nie mogłam go odepchnąć i nie chciałam, to był najlepszy seks w moim zyciu. Następnego dnia czułam się jak ostatnia szmata, nadal się tak czuję no i nia jestem. On tez ma straszne wyrzuty sumienia, że komplikuje mi życie, ale by chciał kontynuować naszą znajomość i by chciał by miedzy nami było coś wiecej, zależy mu na mnie. Koleżanki z pracy mówią mi, że moj związek dawno sie wypalił i mam brac sie za tego kolegę bo ciezko znaleźć takiego fajnego faceta jak on i ze pasujemy do siebie i świetnie sie dogadujemy (mojego obecnego chlopaka nie lubia, nie wiedzą o zdradzie, tylko widza nasze relacje) Nie potrafie normalnie funkcjonować, nie wiem co mam zobic, mysle o koledze, zdradziłam swojego faceta, czuje się strasznie :( Coraz wiecej rzeczy mi zaczyna w moim obecnym chlopaku przeszkadzać, ale z drugiej strony jakim prawem, przecież to ja jestem ta gorsza, to ja zdradziłam Była któraś w podobnej sytuacji ? Co byscie radziły, co powinnam zrobic ? Co myslicie o tym wszystkim ? Dołączył: 2010-09-27 Miasto: Brussel Liczba postów: 13067 3 listopada 2015, 19:06 zdradzilas? Odejdz z honorem Dołączył: 2010-09-27 Miasto: Brussel Liczba postów: 13067 3 listopada 2015, 19:08 Hortensjaa napisał(a):wiem, że powinnam powiedziec o zdradzie, czuje się jak najgorsza z najgorszychnie potrafię ani powiedziec o zdradzie, ani zerwac po tych 9 latach, wiem, że mi powie, że zmarnowalam mu te 9 lat i zniszczyłam zycieniby dlaczego powinnaś powiedzieć o zdradzie? jeśli z nim zerwiesz to po co? żeby facet miał traumę potem i jako "zdradzony" źle traktował kolejne kobiety? masz tyle powodów, żeby zerwać. i naprawdę tylko jemu zmarnowałaś te 9 lat? może sobie też zmarnowałaś, albo on tobie i sobie...kombinacje mogą być różne. serio - zdrada niszczy człowieka bardziej niż zerwanie z odkochania. no chyba, że chces z nim dalej być, lub po prostu wolisz, żeby to on z tobą zerwał - wtedy jak czemu ma ukrywac ten fakt? Jesli by on zdradzil ją , ciekaei mnie co bys napisala .... Dołączył: 2014-03-31 Miasto: Olsztyn Liczba postów: 8289 3 listopada 2015, 19:12 Wilena napisał(a):SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):Hortensjaa napisał(a):wiem, że powinnam powiedziec o zdradzie, czuje się jak najgorsza z najgorszychnie potrafię ani powiedziec o zdradzie, ani zerwac po tych 9 latach, wiem, że mi powie, że zmarnowalam mu te 9 lat i zniszczyłam zycieniby dlaczego powinnaś powiedzieć o zdradzie? jeśli z nim zerwiesz to po co? żeby facet miał traumę potem i jako "zdradzony" źle traktował kolejne kobiety? masz tyle powodów, żeby zerwać. i naprawdę tylko jemu zmarnowałaś te 9 lat? może sobie też zmarnowałaś, albo on tobie i sobie...kombinacje mogą być różne. serio - zdrada niszczy człowieka bardziej niż zerwanie z odkochania. no chyba, że chces z nim dalej być, lub po prostu wolisz, żeby to on z tobą zerwał - wtedy jak bym wolała się dowiedzieć o zdradzie i sama zerwać, niż usłyszeć po 9 latach, że ktoś się odkochał. Przy zdradzie bym uznała, że ktoś był podły, gardzę nim i nie chcę mieć więcej z taką osobą nic wspólnego (taka furia, ale furia zabijająca nawet smutek). Natomiast przy "odkochaniu" bym potem się zadręczała myślami co poszło nie tak i czy ja tego związku nie spaprałam, więc smutek by mnie wykańczał. własnie - albo wykańcza smutek (chociaż nie wiadomo co on myśli i czuje po latach, bo jeśli jest na takim etapie jak autorka raczej to odbierze z ulgą po kilku upiciach) albo wściekłość - nie na tą jedną osobę, na drugą też, na siebie i na cały świat. zdradzane kobiety stają się zołzami, z którymi nie można wytrzymać. zdradzani faceci bawią się kolejnymi kobietami w bardzo perfidny sposób. i w nowych związkach każdy staje się zazdrosny i przegląda telefony drugiej strony. ja bym wolała nie wiedzieć, że był ktoś lepszy ode mnie (nawet przy jednorazowym wyskoku). pasuje mi wersja, że nasze drogi się rozmijają i oboje mamy szanse na szczęśliwy związek w - w odwrotnej sytuacji napisałabym to samo. jeśli ktoś zdradził, to niech sam się męczy a nie zwala odpowiedzialność decyzyjną na drugą stronę. Edytowany przez SoonYouWillDie...AndThanWhat 3 listopada 2015, 19:13 Dołączył: 2013-04-05 Miasto: Zielona Góra Liczba postów: 1973 3 listopada 2015, 19:19 Nie myśl o zadowalaniu innych. To się nie uda. Pomyśl o sobie. Edytowany przez Skania79 3 listopada 2015, 19:20 Hortensjaa Dołączył: 2014-11-02 Miasto: warszawa Liczba postów: 44 3 listopada 2015, 19:20 SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):Wilena napisał(a):SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):Hortensjaa napisał(a):wiem, że powinnam powiedziec o zdradzie, czuje się jak najgorsza z najgorszychnie potrafię ani powiedziec o zdradzie, ani zerwac po tych 9 latach, wiem, że mi powie, że zmarnowalam mu te 9 lat i zniszczyłam zycieniby dlaczego powinnaś powiedzieć o zdradzie? jeśli z nim zerwiesz to po co? żeby facet miał traumę potem i jako "zdradzony" źle traktował kolejne kobiety? masz tyle powodów, żeby zerwać. i naprawdę tylko jemu zmarnowałaś te 9 lat? może sobie też zmarnowałaś, albo on tobie i sobie...kombinacje mogą być różne. serio - zdrada niszczy człowieka bardziej niż zerwanie z odkochania. no chyba, że chces z nim dalej być, lub po prostu wolisz, żeby to on z tobą zerwał - wtedy jak bym wolała się dowiedzieć o zdradzie i sama zerwać, niż usłyszeć po 9 latach, że ktoś się odkochał. Przy zdradzie bym uznała, że ktoś był podły, gardzę nim i nie chcę mieć więcej z taką osobą nic wspólnego (taka furia, ale furia zabijająca nawet smutek). Natomiast przy "odkochaniu" bym potem się zadręczała myślami co poszło nie tak i czy ja tego związku nie spaprałam, więc smutek by mnie wykańczał. własnie - albo wykańcza smutek (chociaż nie wiadomo co on myśli i czuje po latach, bo jeśli jest na takim etapie jak autorka raczej to odbierze z ulgą po kilku upiciach) albo wściekłość - nie na tą jedną osobę, na drugą też, na siebie i na cały świat. zdradzane kobiety stają się zołzami, z którymi nie można wytrzymać. zdradzani faceci bawią się kolejnymi kobietami w bardzo perfidny sposób. i w nowych związkach każdy staje się zazdrosny i przegląda telefony drugiej strony. ja bym wolała nie wiedzieć, że był ktoś lepszy ode mnie (nawet przy jednorazowym wyskoku). pasuje mi wersja, że nasze drogi się rozmijają i oboje mamy szanse na szczęśliwy związek w - w odwrotnej sytuacji napisałabym to samo. jeśli ktoś zdradził, to niech sam się męczy a nie zwala odpowiedzialność decyzyjną na drugą stronę. Zgadzam się z Tobą, też bym nie chciala wiedzieć, że zostalam zdradzona. Tymbardziej, że wiem, że to ostatnie czego sie po mnie spodziewa, bo jak mógł zdradzić ktoś, kto się do seksu nie nadaje. Hortensjaa Dołączył: 2014-11-02 Miasto: warszawa Liczba postów: 44 3 listopada 2015, 19:30 nobliwa napisał(a): jest formą kontaktu seksualnego wymuszonego na drugiej osobie. Nie ma znaczenia czy osoby będące w zbliżeniu są małżeństwem, partnerami seksualnymi czy gwałtu dokonała nieznajoma, przypadkowa osoba. Wszyscy podlegają surowej karze. Do seksu nie można nikogo zmusić, ponieważ każdy ma wolną sytuacja wygląda w związku małżeńskim. Seks nie jest obowiązkiem i powinnością. Nikt nie musi zgadzać się na odbycie stosunku seksualnego ze względu na fakt bycia żoną czy mężem. Każda osoba, która jest zmuszona do seksu jest ofiarą przemocy seksualnej. Powinna poinformować policję i może domagać się ukarania winowajcy. Kiedy seks kojarzy się z bólem i cierpieniem, nie daje przyjemności i rozkoszy, a jest przyczyną krzywdy fizycznej i psychicznej, dezintegruje życie rodzinne i oddala od siebie parterów.*Jezeli jestes katoliczka to jeszcze to : (pomimo, ze jestescie partnerami, a nie malzonkami, to jednak - was to troche dotyczy)Gwałt w małżeństwie istnieje. I jest o tyle dotkliwszy dla ofiary, że zadaje go bliska, kochana osoba, od której oczekuje się (wciąż) czułości, opieki, bezpieczeństwa. Pod tym pojęciem rozumiem nie tylko odbycie stosunku seksualnego, ale również jego formę. Gwałtem można nazwać akt, w którym jedyną ważną osobą jest sprawca (jego zaspokojenie), pomimo że może się to odbyć bez użycia siły. Potraktowanie kobiety jako przedmiotu jest zadaniem jej gwałtu, upokorzeniem, pomniejszeniem do roli rzeczy. należy stwierdzić, że ani w Piśmie Świętym, ani w prawodawstwie Kościoła katolickiego nigdzie nie znajdziemy stwierdzenia, że żona (lub mąż) musi oddać się współmałżonkowi wbrew swojej woli. Po drugie współżycie płciowe w małżeństwie ma być wyrazem miłości małżonków do siebie nawzajem. Chodzi o to, aby małżonkowie troszczyli się o swoją wspólnotę małżeńską i tak starali się wczuwać w potrzeby i odczucia, w chęci i niechęci swojego współmałżonka, ażeby niepotrzebnym uczynić samo nawet pojęcie powinności małżeńskiej. Przy takim nastawieniu nacechowanym miłością i szacunkiem, z pewnością zarówno mąż jak i żona nieraz będą przezwyciężać czy to chęci, czy to niechęci do małżeńskiego zbliżenia. Ponieważ miłość zawsze pragnie dobra drugiej osoby i szanuje godność tej osoby.*Nie daj sie soba pomiatac, bez wzgledu na to, czy bedzie mu po zerwaniu "bardzo smutno", czy nie. Nie musisz mowic o zdradzie, bo to juz jest nowy etap zycia i nie powinno go twoje zycie juz obchodzic. Chyba, ze chcesz, aby ci "wybaczyl"... bo jezeli nie - to nie widze sensu sie chwalic, ze wreszcie inny mezczyzna traktuje cie jak za artykuły, szczerze mówiąc nigdy nie traktowałam tego w ten sposób. Zresztą ten nasz seks nie był jakiś częsty, z reguły był wymuszany na zasadzie, że "ja mam swoje potrzeby i musisz to zrozumieć, no ale, że Ty ich nie masz to trudno" zresztą też nie podobał mu się mój brak zaangażowania, że to seks jak z kłodą, drewnem itd Dołączył: 2007-12-19 Miasto: Wrocław Liczba postów: 3044 3 listopada 2015, 19:31 Nie mów chłopakowi o zdradzie. Po co mu ta wiedza? Żeby się dołował? Odejdź od niego. Sto procent, ze żaden facet nie miałby takich rozterek, jakby miał slaby seks, tylko by szukał lepszego u innej. Tylko my, baby, jesteśmy takie głupie, ze zawsze stawiamy szczęście innych, nad swoim. smutnawewnetrznie 3 listopada 2015, 19:45 mam podobnie z seksem ale nie zdradziłam, przez 5 lat nigdy nie miałam orgazmu, on nie potrafi pieścić, jestem jego pierwszą. Dojdzie i koniec po robocie, często płaczę i czuję się źle, ale w innym aspektach jest dobrze to sobie tłumaczę to tak, że nie mogę mieć wszystkiego a przecież mnie kocha, dba o mnie itd. vitalijka23 Dołączył: 2014-04-26 Miasto: Warszawa Liczba postów: 7453 3 listopada 2015, 19:54 a ja popieram Wilenę, jakby po takim czasie ktoś się ze mną rozstał "bo tak" myślę, że trudno byłoby mi się z tym pogodzić. Jeśli bym się dowiedziała o zdradzie - to stałby się dla mnie kimś podłym, niezasługującym na zainteresowanie z mojej strony. Byłaby jasna sprawa i zakończona to co napisałaś ze dwa posty wyżej, że Cię krytykował, że wymuszał seks etc. - to ja chyba tym bardziej mu powiedziała że z innym jest super, tak z zemsty, bo ewidentnie nie szanuje Cię w tym aspekcie, nie zwraca uwagi na Ciebie, a powinien. Dołączył: 2008-02-18 Miasto: Bydgoszcz Liczba postów: 1251 3 listopada 2015, 20:00 ja bym nie mówiła o zdradzie. Odejdź teraz póki mnie jesteście małżeństwem ani nie macie lłatwiej. A po co się męczyć skoro nie pociąga Cię fizycznie , seks nie jest fajny. zakończenie obecny i zacNij nowy. Powoli bez pospiechu

koniec związku po 2 latach