jak dostać się na igrzyska olimpijskie

„Możliwe, że MKOl był trochę zmęczony ostatnimi igrzyskami w Tokio, ponieważ tak wielu jeździło na tym i udało im się utrzymać te mecze. „Może się trochę powstrzymywać, ale to jedyny komentarz, jaki mogę w tej chwili zrobić”. Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie 2022 potrwają od 4 do 20 lutego 2022 r. Nie przeszkadzało mu to w głoszeniu wszem i wobec, że bardzo chce pojechać na dziewiąte igrzyska olimpijskie w karierze. W piątek została jednak ogłoszona kadra Kraju Kwitnącej Wiśni na olimpijskie zawody w skokach narciarskich – i, zgodnie z przewidywaniami, nie znalazło się w niej miejsce dla Kasaiego. WPHUB. Start. Igrzyska olimpijskie. Masakra w Monachium. 11 izraelskich sportowców zapłaciło życiem za bezmyślne działania niemieckiej policji. Igrzyska olimpijskie. Wiadomości. Wyniki W 2008 roku odbyły się igrzyska olimpijskie w Pekinie. W 2010 roku wszyscy czekali na mistrzostwa świata FIFA w piłce nożnej w Południowej Afryce. Teraz zbliża się czas olimpiady w Rio de Janeiro. Wszystkie te wydarzenia mają coś wspólnego, i nie chodzi tu o sport: zazwyczaj każda impreza na poziomie światowym jest traktowana przez cyberprzestępców jako… W tym dniu fani na całym świecie będą mieli pierwszą okazję do zdobycia biletów na długo oczekiwane igrzyska Paryż 2024. Pierwszym krokiem będzie zapisanie się na losowanie między 1 Dating Age Difference Rule Of Thumb. Igrzyska olimpijskie w Pekinie z pewnością nie są pierwszymi, które wzbudziły poważne kontrowersje, jednak mają wszelkie predyspozycje ku temu, by w tym niechlubnym zestawieniu znaleźć się na samym szczycie podium. Do tej pory na dyplomatyczny bojkot tegorocznych igrzysk zdecydowało się 10 państw. Wśród nich są między innymi Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada, Belgia oraz Holandia. Bojkot jest odpowiedzią na zarzuty represjonowania przez Pekin mniejszości etnicznej Ujgurów. Stany Zjednoczone określiły działania chińskiego rządu mianem ludobójstwa. Dlaczego zimowe igrzyska odbywają się w Chinach Wiele krajów europejskich zrezygnowało z wyścigu o tegoroczną olimpiadę z obawy przed przekroczeniem kosztów lub ograniczeniami wynikającymi z odrzucenia pomysłu w referendach wyborczych. Jako jedyni kontrkandydaci w konsekwencji ostały się Chiny oraz Kazachstan. Z etycznego punktu widzenia był to wybór między dżumą a cholerą, ponieważ tak jak Pekinowi stawiane są zarzuty ludobójstwa na Ujgurach, tak – zdaniem organizacji Human Rights Watch – Kazachstan jest państwem, w którym tortury stosowane są na porządku dziennym, a kobiety spotykają się z powszechnymi prześladowaniami i przemocą. Mimo zarzutów wobec obu krajów przeważyła siła pieniądza i organizację igrzysk powierzono Chinom. Wielkie pieniądze sprawiają, że w polityce appeasementu wobec Chin udział biorą największe światowe firmy, organizacje oraz inwestorzy. Przykłady można mnożyć, najbardziej wymownym – obok powierzenia Pekinowi organizacji tegorocznych igrzysk – niech będzie decyzja Elona Muska o otwarciu salonu Tesli w Ujgurskim Regionie Autonomicznym Sinciang, gdzie przedstawiciele tej mniejszości etnicznej są zmuszani do zamieszkiwania, a nierzadko więzieni w tzw. obozach reedukacyjnych. Według dostępnych publicznie informacji władze chińskie znęcają się nad członkami mniejszości ujgurskiej. Masowe represje polegają między innymi na poddawaniu kobiet przymusowej sterylizacji, siłowym rozdzielaniu rodzin i przymuszaniu do pracy w nieludzkich warunkach. Raporty wskazują ponadto na stosowanie gwałtów i innych form przemocy seksualnej jako narzędzia zastraszania. Kontynuowanie Olimpiady w Pekinie pomimo zarzutów o okrutne zbrodnie jest sprzeczne ze wszelkimi zasadami i wartościami Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Zgodnie z drugą spośród Zasad Fundamentalnych ustanowionych w Karcie Olimpijskiej „celem olimpizmu jest, aby sport służył harmonijnemu rozwojowi człowieka, z wizją propagowania miłującego pokój społeczeństwa i poszanowania ludzkiej godności”. Przymykanie oczu na zarzuty o ludobójstwo na Ujgurach to jawne pogwałcenie tej reguły. Pekin 2022 najdroższą olimpiadą w historii? Już w 2008 roku Chiny próbowały zaimponować światu rozmachem, z jakim zorganizowały letnie igrzyska w Pekinie. Przygotowanie tamtej olimpiady kosztowało 40 miliardów dolarów. Obecnie rekord najdroższych igrzysk należy jednak do Rosjan, którzy na zimową olimpiadę w Soczi wydali astronomiczne 51 miliardów dolarów. Władze chińskie zapowiedziały oficjalnie, że organizacja całej imprezy sportowej pochłonie skromne 4 miliardy dolarów. Rzeczywista suma może być jednak dziesięciokrotnie większa – jak wynika z raportu przygotowanego przez amerykańskie wydanie magazynu „Business Insider”. Wydaje się więc, że rekord z Soczi pozostanie niezagrożony, choć jak pokazał rosyjski przykład, co do ostatecznych kosztów organizacji igrzysk nigdy nie można mieć pewności. Należy jednak przy tym wspomnieć, że w odróżnieniu od Rosjan Chińczycy będą po części korzystali z infrastruktury stworzonej na potrzeby uprzednio organizowanej olimpiady. Co warte odnotowania, igrzyska zimowe z natury bywają dużo tańsze od letnich, przede wszystkim z racji o wiele mniejszej liczby konkurencji sportowych. Jeśli koszty imprezy w Pekinie zamkną się w 40 miliardach dolarów, to każda spośród 109 zimowych konkurencji olimpijskich będzie kosztowała Chińczyków prawie 370 milionów dolarów. Dla porównania – na letnie igrzyska olimpijskie w Londynie, w ramach który sportowcy walczyli o medale w aż 302 konkurencjach, Brytyjczycy wydali 17 miliardów dolarów, czyli 56 milionów dolarów na konkurencję. Zimowe igrzyska bez śniegu Niesprzyjające uwarunkowania klimatyczne sprawiają, że niemałe pieniądze pochłonie produkcja sztucznego śniegu. Aktualnie na obszarze, w którym ma odbywać się tegoroczna olimpiada zimowa, w zasadzie nie widać białego puchu. Złośliwość pogody? Nic z tych rzeczy. To raczej typowa dla Pekinu i okolic aura o tej porze roku. Klimatogram dla regionu dostępny na stronie wskazuje, że średnia temperatura w lutym dla tego obszaru to -0,3 stopnia Celsjusza przy zaledwie jednym dniu z opadami w całym miesiącu. Generatory sztucznego śniegu będą więc pracowały na najwyższych obrotach. W przeciwieństwie do oficjalnych prognoz, które zakładają, że produkcja białego puchu pochłonie 185 milionów litrów wody, jej zużycie może wynieść nawet dziesięciokrotnie więcej. Włoska firma TechnoAlpin, wyłączny dostawca technologii sztucznego naśnieżania dla igrzysk w Pekinie, zdradza, że za same urządzenia potrzebne do tego procesu Chińczycy zapłacą 56 milionów dolarów. Osprzęt ten ma wyprodukować w sumie 2,5 miliona metrów sześciennych sztucznego śniegu, co byłoby wystarczające do napełnienia od podstawy do szczytu trzech warszawskich Pałaców Kultury i Nauki. Mimo tych wszystkich przewidywalnych kontrowersji Międzynarodowy Komitet Olimpijski okazał się nieugięty. Czy tak ideę olimpizmu jako „sposobu życia opartego na radości z wysiłku, wychowawczych wartościach dobrego przykładu, odpowiedzialności społecznej i poszanowaniu uniwersalnych podstawowych zasad etycznych” wyobrażał sobie pod koniec XIX wieku Pierre de Coubertin, autor ideowych podstaw współczesnych igrzysk olimpijskich? Można mieć co do tego zasadne wątpliwości. Tych nie pozostawia natomiast kwestia największego zwycięzcy tegorocznej olimpiady. To jest rzecz jasna chińskiego rządu. Nie wiemy, dlaczego kobiety miały bezwzględny zakaz obserwowania igrzysk, ale biorąc pod uwagę, że karą za złamanie tego zakazu była śmierć, musiało chodzić o tabu religijne, którego naruszenie traktowano jako świętokradztwo. Inicjując w 1894 roku nowoczesny ruch olimpijski, baron Pierre de Coubertin przyjął, że ze sportowej rywalizacji należy wykluczyć nie tylko profesjonalistów, lecz także kobiety. Igrzyska miały być męskie i amatorskie. Zdaniem francuskiego arystokraty kobiety, owszem, mogły uprawiać ćwiczenia fizyczne dla zdrowia, ale „olimpiada z udziałem kobiet byłaby czymś niewłaściwym, niepraktycznym, nieinteresującym i nieestetycznym”. Na zawodach ich rolą winno być wyłącznie „wkładanie wieńców na głowy zwycięzców”. Mimo że koronnym argumentem na rzecz wykluczenia kobiet z zawodów było wierne naśladownictwo starożytnych Greków, krył się za tym z pewnością mizoginizm barona, ponieważ w innych kwestiach nie był on tak rygorystycznym zwolennikiem trzymania się antycznych wzorców. Pierwsze igrzyska olimpijskie nie odbyły się wszak w Olimpii, ale w Atenach, nie w sierpniu, lecz w kwietniu, a koronną ich dyscypliną uczyniono maraton, sport w ogóle nieuprawiany w starożytności. Upór barona w kwestii wykluczenia kobiet szybko jednak musiał ustąpić w czasach intensywnego powstawania ruchów emancypacyjnych. Podobno już przed inauguracją pierwszych nowożytnych igrzysk (1896 r.) niejaka Melpomene z Korfu zgłosiła się, by uczestniczyć razem z mężczyznami w biegu maratońskim. Nie dopuszczono jej do startu, ale wkrótce po zwycięstwie Spyridona Luisa na tejże olimpiadzie inna Greczynka, Stamatia z Rodos, trzydziestopięcioletnia matka siedmiorga dzieci, przebiegła oficjalny dystans maratoński w czasie pięciu i pół godziny. Wedle heroicznej wersji zrobiła to po to, by zwrócić uwagę na dyskryminację kobiet, wedle innej, bardziej prozaicznej, by zwrócić na siebie uwagę i dzięki temu załatwić pracę swojemu najstarszemu synowi, który był bezrobotny. Tak czy inaczej, na drugich igrzyskach, w 1900 roku w Paryżu, kobiety dopuszczono, wbrew Coubertinowi, do zawodów w tenisie i golfie. Kolejna rewolucja nastąpiła na igrzyskach w 1928 roku w Amsterdamie, gdzie wprowadzono kobiecą lekkoatletykę. Z każdymi kolejnymi igrzyskami kobiety wkraczały na inne pola rywalizacji sportowej zarezerwowanej wcześniej wyłącznie dla mężczyzn. Wreszcie w 2012 roku w Londynie padł ostatni bastion: wprowadzono kobiecy boks i tym samym – zważywszy na to, że nie ma męskich zawodów w pływaniu synchronicznym ani w gimnastyce artystycznej – sport kobiecy swoją różnorodnością przewyższył sport męski. Na tych samych igrzyskach kobiety po raz pierwszy były też obecne we wszystkich reprezentacjach narodowych. Wróćmy jednak do początku tej historii. Czy rzeczywiście Coubertin, domagając się wykluczenia kobiet z rywalizacji sportowej i dając im za zadanie wieńczenie zwycięzców, szedł wiernie tropem starożytnych Greków? Jeśli chodzi o Olimpię, mylił się on nieco zarówno w jednej, jak i drugiej kwestii. Zacznijmy od tej drugiej. W starożytnej Olimpii kobiety z całą pewnością nie mogły wieńczyć zwycięzców. Jak informuje nas Pauzaniasz, autor „Wędrówki po Helladzie”, pierwszego w dziejach przewodnika turystycznego powstałego w połowie II w. kobietom zamężnym nie wolno było zasiadać na widowni w trakcie igrzysk olimpijskich. Jedyny wyjątek stanowiła kapłanka Demeter Chamyne, której honorowe miejsce na widowni antycznego stadionu udało się archeologom zlokalizować. Nawet poza czasem zawodów kobiety w świętym okręgu pojawiały się rzadko, głównie przy okazji czynności rytualnych, np. wtedy gdy raz do roku składały ofiarę Hippodamei, żonie Pelopsa, mitycznego inicjatora igrzysk olimpijskich, albo wtedy gdy co cztery lata ofiarowały nowy płaszcz (peplos) Herze, małżonce Zeusa Olimpijskiego, w jej sanktuarium. Nie wiemy, czemu kobiety miały bezwzględny zakaz obserwowania igrzysk, ale biorąc pod uwagę, że karą za złamanie tego zakazu była śmierć, musiało chodzić o tabu religijne, którego naruszenie traktowano jako świętokradztwo. Wokół tego surowego zakazu narosło zresztą z czasem wiele mniej lub bardziej fantastycznych opowieści. Najbardziej znana głosi, że podczas 98. olimpiady (czyli w 388 r. pewna wdowa imieniem Ferenike (lub Kallipatejra) przebrana za trenera towarzyszyła do Olimpii swojemu synowi Pejsidorosowi, który zamierzał wziąć udział w rywalizacji bokserskiej chłopców. Gdy ów zwyciężył w zawodach, matka, nie mogąc pohamować radości, przeskoczyła przez barierkę oddzielającą stanowiska trenerskie od areny. Rozwiane szaty zdradziły jej płeć i tylko fakt, że była córką, siostrą i matką olimpijskich zwycięzców, uratował ją od śmierci. Trudno orzec, czy w całej tej historii tkwi jakieś ziarno prawdy, czy też jest to całkowicie zmyślona opowieść uzasadniająca wymóg występowania nago nie tylko przez zawodników, lecz także trenerów. Nie ulega jednak wątpliwości, że wieńczeniem zwycięzców w Olimpii zajmowali się sędziowie zawodów (tzw. hellanodikai), a nie nieobecne w czasie igrzysk kobiety. Paradoksalnie, choć kobietom nie wolno było oglądać zawodów, to istniała pewna furtka, dzięki której mogły w nich wziąć udział. Szczególną pozycją pośród olimpijskich dyscyplin sportowych cieszyły się wyścigi rydwanów. Był to sport najdroższy. Żeby wystawić zwycięski zaprzęg, trzeba było posiadać całą stadninę koni, z których można było wyselekcjonować mocną, równą czwórkę i mieć rydwan, czyli pojazd paradny poza zawodami do niczego nieprzydatny, wreszcie opłacić woźnicę, który by z tymi końmi trenował. Stąd wyścigi zaprzęgów uchodziły za sport królów i tyranów. Różniły tę dyscyplinę od innych nie tylko wysokie koszty jej uprawiania, ale też to, że o ile we wszystkich pozostałych dyscyplinach sportowych zwycięzcą był ten, kto fizycznie zwycięstwo odniósł, o tyle w przypadku wyścigów rydwanów zwycięzcą ogłaszano nie woźnicę, lecz właściciela zaprzęgu. I dzięki tej rozdzielności powożącego od sponsora w tej dyscyplinie znajdujemy kobiety w roli uczestników i triumfatorów igrzysk. Pauzaniasz wspominał w swoim przewodniku po Olimpii o najsłynniejszej z nich, Kynisce, córce spartańskiego króla Archidamosa II i siostrze jego dwóch kolejnych następców, Agisa II i Agesilaosa, która jako pierwsza kobieta w dziejach miała odnieść zwycięstwo w zawodach kwadryg w Olimpii, na dodatek dwukrotnie (zapewne w 396 i ponownie w 392 r Od Pauzaniasza dowiadujemy się również, że Kyniska była wprawdzie pierwszą, jak sama twierdziła, ale wcale niejedyną kobietą, która wpisała się na listę olimpijskich zwycięzców. W Sparcie mianowicie, jak mówi w innym miejscu, „przed tzw. Skenoma stoi posąg kobiety. Spartanie mówią, że to posąg Euryleonis, która odniosła zwycięstwo w Olimpii w zaprzęgu podwójnym”. Nie wiemy, kim była Euryleonis, ale fakt, że jej imię nigdzie indziej nie jest poświadczone, a jego męski odpowiednik, Euryleon, nosił wyłącznie legendarny wódz, prawnuk równie legendarnego spartańskiego regenta Therasa, wskazuje na kobietę z rodziny królewskiej. Wyścig zaprzęgów dwukonnych został wprowadzony do programu igrzysk olimpijskich w 408 roku ale skoro jeszcze w 392 roku Kyniska mogła się chwalić, że była pierwszą i jedyną kobietą zwyciężczynią w wyścigach, zwycięstwo Euryleonis musiało nastąpić nieco później. Zważywszy na to, że obydwie kobiety pochodziły ze spartańskiej elity i zapewne znały się osobiście, niewykluczone, że dla Euryleonis Kyniska była bezpośrednim wzorem do naśladowania lub konkurentką. Wraz z początkiem epoki hellenistycznej i pojawieniem się potężnych królowych w Egipcie Ptolemeuszy, Syrii Seleukidów czy Pergamonie Attalidów zwycięstwa kobiet w wyścigach zaprzęgów stały się bardziej powszechne, i to nie tylko w Olimpii. Tryumf ptolemejskiej królowej Berenike II na konkurencyjnych igrzyskach w Nemei uczcił okolicznościowym poematem Kallimach, największy poeta epoki. W 268 roku doszło nawet do tego, że zwyciężczynią wyścigów kwadryg w Olimpii została hetera Belistiche, kochanka króla Ptolemeusza II. Cztery lata później powtórzyła ona swój sukces w wyścigach zaprzęgów podwójnych. W czasach rzymskich, kiedy to kobiety zyskały większą niezależność finansową, zwycięstwa w wyścigach odnosiły nawet lokalne elejskie arystokratki, o czym dowiadujemy się z inskrypcji wystawianych tam ku ich czci. Paradoks kobiet zwycięzców olimpijskich polegał na tym, że choć odnosiły one sukcesy i wystawiały posągi je upamiętniające wraz z okolicznościowymi inskrypcjami, to równocześnie nie mogły się pojawić osobiście na uroczystości wieńczenia tryumfatorów, która odbywała się piątego, ostatniego dnia igrzysk. Było jednak w Olimpii skromne miejsce i dla prawdziwych zawodów kobiecych. Znowu naszym najważniejszym informatorem jest Pauzaniasz. Wspominałem już o peplosie tkanym dla bogini Hery przez elejskie kobiety. Otóż te tkaczki w liczbie szesnastu miały też drugie zadanie do wykonania w sanktuarium olimpijskim. Organizowały one mianowicie ku czci Hery zawody zwane herajami. Zawody te były skromne i ograniczały się do jednej konkurencji: biegu na dystansie skróconym o 1/6 w stosunku do biegu krótkiego męskiego rozgrywanego w trzech kategoriach wiekowych „ (...) [Heraja] polegają na współzawodnictwie w biegu między dziewczętami, przy tym nie wszystkie są tego samego wieku, lecz najpierw biegną najmłodsze, za nimi nieco starsze wiekiem, na koniec biegną najstarsze z dziewcząt. Biegną zaś tak: z włosami rozpuszczonymi, chiton sięga ledwie do kolan, prawe ramię odsłaniają niemal do piersi. Na te zawody dostępny jest także im stadion olimpijski. Ale skraca się dla nich bieżnię stadionu mniej więcej o jedną szóstą. Zwyciężczyniom wręcza się gałązki z dzikiej oliwki i część krowy ofiarowanej Herze. Mogą także składać bogini w ofierze swoje posągi z podaniem swego nazwiska. Owym szesnastu organizatorkom dodaje się tyleż służebnych, też kobiet zamężnych. Wyścig dziewcząt należał, według Elejczyków, do programu najstarszych igrzysk. Mianowicie Hippodamia, pragnąc się odwdzięczyć Herze za małżeństwo z Pelopsem, zgromadziła szesnaście kobiet i razem z nimi urządziła po raz pierwszy heraja. Tak przynajmniej opowiadają. Wspomina się również, że wtedy odniosła zwycięstwo Chloris, córa Amfiona, jedyna już żeńska latorośl tego rodu, z nią razem ocalał podobno ostatni męski potomek. (…)” [tłum. J. Niemirska-Pliszczyńska]. Niestety, niczego ponad tę lakoniczną wzmiankę o herajach nie wiemy. Nie odnaleziono też w Olimpii żadnego posągu zwyciężczyń. Abstrahując od mitycznego początku, nie ma jednak powodu wątpić w historyczność konkursu. W sanktuarium olimpijskim świątynia Hery była położona zaraz obok świątyni Zeusa i wszystko wskazuje na to, że kult boskiej małżonki był tam sprawowany równolegle z dużym oddaniem. Niewykluczone, że już u samych początków igrzysk olimpijskich, będących wszak, inaczej niż w świecie współczesnym, świętem religijnym ku czci bóstwa, pomyślano o symetrycznym, choć odpowiednio skromniejszym hołdzie dla bogini małżonki. O tym, że w starożytnej Grecji odbywały się biegi kobiet, wiemy z wielu innych źródeł. Poza biegami dziewcząt o charakterze inicjacyjnym, zaznaczającymi przejście od dziecięctwa do statusu dziewczęcia na wydaniu, które znamy zarówno z Aten, jak i ze Sparty oraz wielu innych miast, Grecy mieli nawet specjalny mit, którego bohaterką była kobieta biegaczka. Piękna Atalanta, ulubienica dziewiczej bogini Artemidy, miała wyzywać na pojedynek biegowy mężczyzn, ogłaszając, że poślubi tego, kto z nią wygra. Na koniec została pokonana przez pewnego młodzieńca, który jednak, by zwyciężyć (on, mężczyzna – kobietę!), musiał użyć podstępu: by zwolniła, rzucał jej pod nogi złote jabłka z ogrodu Hesperyd. I to pewnie nie był ulubiony mit barona de Coubertina. Dr hab. Aleksander Wolicki. Historyk starożytnej Grecji i Rzymu. Pracuje w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki „Symmachia spartańska w VI-V w. i współautor „Historii starożytnych Greków”, t. II. „Fot. Erich Lessing/AKG-Images/East News, Vig/Getty Images, Filip Miller” BASEBALL Liczba uczestników: 6 drużyn. System kwalifikacji: Gospodarz, seria turniejów WBSC Premier12 (2 miejsca) i trzy turnieje kwalifikacyjne (3 miejsca) Polacy: Stracili szansę, gdy nie zakwalifikowali się do ME będących kwalifikacją do turnieju kwalifikacyjnego. HOKEJ NA TRAWIE Liczba uczestników: Po 12 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni/kobiety: gospodarz, kontynentalne turnieje (4 miejsca) i dodatkowe dwumecze kwalifikacyjne jesienią 2019 roku (7 miejsc) Polacy: Obie drużyny straciły szansę na udział w IO po porażkach w turniejach FIH World Series w czerwcu 2019. KOSZYKÓWKA Liczba uczestników: Po 12 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni: gospodarz, MŚ 2019 (2 miejsca dla Europy i Ameryki, 1 dla Azji, Oceanii i Afryki) i dodatkowy turniej kwalifikacyjny wiosną 2020 roku (4 miejsca) Kobiety: gospodarz, MŚ 2019 (USA) i dodatkowe turnieje kwalifikacyjne wiosną 2020 roku (10 miejsc) Polacy: Kobieca drużyna straciła szansę na udział w IO po braku awansu na ME. Męska drużyna powalczy o IO lub udział w turnieju kwalifikacyjnym na MŚ 2019 w Chinach ( KOSZYKÓWKA 3x3 Liczba uczestników: Po 8 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni i kobiety: ranking światowy według stanu na (3-4 miejsca), gospodarz (0-1 miejsc), dwa turnieje kwalifikacyjne (3 plus 1 miejsce) Polacy: Męska drużyna wystąpi w 2020 roku w turnieju kwalifikacyjnym. Kobieca może się do niego dostać z rankingu światowego, jeśli będzie co najmniej na 19. miejscu (aktualnie na 22.). A bardzo możliwe, że wystarczy niższa lokata. PIŁKA NOŻNA Liczba uczestników: 12 drużyn w turnieju kobiet, 16 w mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni: gospodarz, kontynentalne turnieje (Francja, Niemcy, Rumunia, Hiszpania i 11 innych miejsc), kobiety: gospodarz, kontynentalne turnieje (Brazylia, Nowa Zelandia i 5 innych miejsc), MŚ (Wielka Brytania, Holandia, Szwecja), baraż afrykańsko-amerykański (1 miejsce) Polacy: Męska drużyna straciła szansę przegrywając walkę o awans na ME do lat 21. Żeńska drużyna straciła szansę, gdy nie zakwalifikowała się na MŚ PIŁKA RĘCZNA Liczba uczestników: Po 12 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni: gospodarz, MŚ 2019 (Dania), kontynentalne turnieje (4 miejsca), dodatkowe trzy turnieje kwalifikacyjne (6 miejsc). Kobiety: gospodarz, kontynentalne turnieje (Francja, Angola i dwa inne miejsca), MŚ 2019 (1 miejsce), dodatkowe trzy turnieje kwalifikacyjne (6 miejsc) Polacy: Kobieca drużyna straciła szansę na udział w IO po 14. miejscu w ME 2018 i braku awansu do finałów MŚ 2019. Męska drużyna powalczy o IO lub udział w turnieju kwalifikacyjnym podczas ME 2020 w Austrii, Norwegii i Szwecji ( PIŁKA WODNA Liczba uczestników: 12 drużyn w turnieju mężczyzn, 10 kobiet. System kwalifikacji: Mężczyźni: gospodarz, Liga Światowa 2019 (Serbia), MŚ 2019 (2 miejsca), turnieje kontynentalne (4 miejsca), turnieje kwalifikacyjne (4 miejsca). Kobiety: gospodarz, Liga Światowa 2019 (USA), MŚ 2019 (1 miejsce), turnieje kontynentalne (4 miejsca), turnieje kwalifikacyjne (3 miejsca) Polacy: Obie drużyny straciły szanse, bo nie wystąpią na mistrzostwach Europy. RUGBY Liczba uczestników: Po 12 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni: gospodarz, Rugby Sevens Series (Fidżi, USA, Nowa Zelandia, RPA), turnieje kontynentalne (Argentyna, Kanada, Wielka Brytania i 3 inne miejsca), dodatkowy turniej kwalifikacyjny (1 miejsce). Kobiety: gospodarz, Rugby Sevens Series (Nowa Zelandia, USA, Kanada, Australia), turnieje kontynentalne (Brazylia, Wielka Brytania i 3 inne miejsca), dodatkowy turniej kwalifikacyjny (2 miejsca) Polacy: Obie drużyny straciły szanse – żeńska zajęła 6. miejsce w turnieju kontynentalnym, męska nie zakwalifikowała się do niego SIATKÓWKA Liczba uczestników: Po 12 drużyn w turniejach kobiet i mężczyzn. System kwalifikacji: Mężczyźni/kobiety: gospodarz (Japonia), turnieje kwalifikacyjne (6 miejsc), turnieje kontynentalne (5 miejsc) Polacy: Kobieca drużyna zagra w turnieju kwalifikacyjnym we Wrocławiu ( a męska drużyna w Gdańsku ( W przypadku braku awansu będą mogły wystąpić w turnieju kontynentalnym SOFTBALL Liczba uczestników: 6 drużyn. System kwalifikacji: Gospodarz, MŚ (1 miejsce) i trzy turnieje kwalifikacyjne (USA i 3 inne miejsca) Polki: Straciły szansę – nie zakwalifikowały się do afrykańsko-europejskiego turnieju kwalifikacyjnego. *** Jak przebiega kwalifikacja do sportów indywidualnych na Igrzyska Olimpijskie w Tokio dowiesz się klikając w link. 6 stycznia 2020, 09:30 Ten tekst przeczytasz w 15 minut Shutterstock Wypełnienie światowych kryteriów kwalifikacyjnych do igrzysk w Tokio jest warunkiem, by móc kandydować do reprezentacji Polski. Ostateczna decyzja należy do zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Najważniejsze zasady kwalifikacji w poszczególnych dyscyplinach: BADMINTONLiczba uczestników: 172 (M 86 + K 86)Kwalifikacje: ranking światowej federacji (BWF) na 30 kwietnia 2020Każdy kraj może wystawić maksymalnie po dwóch zawodników i zawodniczki w singlu, o ile są sklasyfikowani w czołowej "16". W deblu obowiązuje podoba zasada - maksymalnie dwa duety, o ile oba są Top8. Obowiązuje też kryterium geograficzne - każdy kontynent musi mieć przedstawiciela we wszystkich konkurencjach. Japonia - jako gospodarz - także ma zagwarantowane miejsce w singlu K i M. BOKSLiczba uczestników: 286 (M 186 + K 100), osiem wag męskich i pięć kobiecychKwalifikacje - turnieje:1. kontynentalne, w tym europejski - 14-24 marca w Londynie,2. światowy - 13-20 maja w Paryżu GIMNASTYKA ARTYSTYCZNALiczba uczestniczek: 96Kwalifikacje:- indywidualnie: MŚ 2019 - 16 zawodniczek, Puchar Świata - kwiecień 2020 - 3 zawodniczki, kontynentalne mistrzostwa - maj 2020 - 5 zawodniczek. "Dzika karta" dla jednej drużynowo: MŚ 2018 - 3 drużyny, MŚ 2019 - 5 drużyn, kontynentalne mistrzostwa - maj 2020 - 5 mają zapewnione maksymalnie po jednym miejscu w rywalizacji indywidualnej i w rywalizacji drużynowej, o ile nie wywalczą go w wymienionych wyżej imprezach. GIMNASTYKA SPORTOWALiczba uczestników: 196 (M 98 + K 98)Kwalifikacje:- indywidualnie: mistrzostwa świata 2019, Puchar Świata 2018/19, 2019/20, mistrzostwa kontynentalne 2020- drużynowo: mistrzostwa świata 2018, mistrzostwa świata mają zapewnione maksymalnie po jednym miejscu w rywalizacji indywidualnej i w drużynie, o ile nie wywalczą go w wymienionych wyżej Janik wywalczyła kwalifikację w wieloboju. GIMNASTYKA - TRAMPOLINALiczba uczestników: 32 (M 16 + K 16)Kwalifikacje: mistrzostwa świata 2019, mistrzostwa kontynentalnej 2020, Puchar Świata 2019/ mają zapewnione maksymalnie jedno miejsce w rywalizacji kobiet lub mężczyzn, o ile nie wywalczą go w wymienionych wyżej imprezach. "Dzika karta" dla jednej zawodniczki lub zawodnika. GOLFLiczba uczestników: 120 (60 M + 60 K)Kwalifikacje: Olympic Golf Ranking Międzynarodowej Federacji Golfa - z 22 czerwca 2020 roku dla mężczyzn i z 29 czerwca 2020 roku dla kobiet. Po jednym miejscu zarezerwowanym dla reprezentantów Japonii. Maksymalnie po cztery osoby każdej płci z jednego kraju, o ile znajdują się w czołowej "15" rankingu. Jeśli są poza Top15, to maksymalnie po dwie osoby. Kwalifikacje są imienne. Adrian Meronk obecnie zajmuje 57. miejsce w rankingu. JEŹDZIECTWOLiczba uczestników (formuła otwarta M+K): ujeżdżenie - 60 indyw. i 10 drużyn, skoki - 75 indyw. i 15 drużyn, WKKW - 65 indyw. i 11 drużynKwalifikacje (dla kraju):- skoki przez przeszkody: mistrzostwa świata 2018, zawody strefowe, ranking Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej (FEI) na 31 grudnia 2019, cztery miejsca w zawodach indywidualnych i jedno w drużynowym dla Japonii,- ujeżdżenie: mistrzostwa świata 2018, zawody strefowe, ranking FEI na 31 grudnia 2019, cztery miejsca w zawodach indywidualnych i jedno w drużynowym dla Japonii,- wszechstronny konkurs konia wierzchowego (WKKW): mistrzostwa świata 2018, strefowe zawody, ranking FEI na 31 grudnia 2019, cztery miejsca w zawodach indywidualnych i jedno w drużynowym dla 16 latach nieobecności w igrzyskach awans wywalczyła polska drużyna w WKKW (Mariusz Kleniuk - koń Winona, Joanna Pawlak - Fantastic Frieda, Paweł Spisak - Banderas i Paweł Warszawski - Aristo A-Z). Z kolei w skokach przez przeszkody kwalifikację zapewnił sobie Wojciech Wojcianiec (koń Chintablue). JUDOLiczba uczestników: 386 (M 193 + K 193), po siedem wag kobiecych i męskich oraz rywalizacja drużyn mieszanychKwalifikacje: ranking IJF na dzień 25 maja 2020 roku KAJAKARSTWOLiczba uczestników: 248 (M 124 + K 124)Kwalifikacje: mistrzostwa świata 2019, Igrzyska Afrykańskie 2019, strefowe regaty kwalifikacyjne (europejskie - 6-7 maja 2020 w czeskich Racicach, awansują – w zależności od konkurencji – zwycięzcy wyścigów lub dwie najlepsze osady, a w dwójkach kanadyjkowych aż cztery), światowe regaty kwalifikacyjne - 23-25 maja w Duisburgu, awans tylko dla zmiany w programie igrzysk. Po raz pierwszy w historii o medale będą rywalizować kanadyjkarki w jedynce na 200 m i w dwójce na 500 m, a usunięto zmagania mężczyzn w C-1 na 200 m. Każdy kraj może wystawić po dwie osady w kanadyjkowych jedynkach oraz po dwie w jedynkach i dwójkach w rywalizacji kajakarzy. U kanadyjkarzy dana federacja może mieć po maksymalnie trzy osoby. Polska ma już trzy miejsca u mężczyzn i jedno u kobiet. W grupie kajakarek i kajakarzy każdy kraj może dysponować maksymalnie sześcioma zawodnikami. Biało-czerwone w tej chwili mają pięć miejsc, co oznacza, że wystartują we wszystkich konkurencjach. Kwalifikacje są dla kraju. KAJAKARSTWO GÓRSKIELiczba uczestników: 82 (M 41 + K 41)Kwalifikacje: mistrzostwa świata 2019, kontynentalne mistrzostwa (ME - 15-17 maja 2020 w Lee Valley, Wielka Brytania). Kwalifikacje są dla kraju. Japonia ma zagwarantowane po jednym miejscu w każdej z czterech konkurencji. Każdy kraj może reprezentować tylko jedna osoba w danej ma kwalifikacje w dwóch konkurencjach: K-1 kobiet i C-1 mężczyzn. KARATE:Liczba uczestników: 80 (40 K i 40 M). Dwie konkurencje - kumite (w czterech kategoriach wagowych) i ranking olimpijski na 6 kwietnia 2020 - po cztery osoby, światowy turniej kwalifikacyjny (8–10 maja 2020 w Paryżu) - po trzy osoby, po dwa miejsca zostawione dla "dzikich kart" lub uzupełnienia ewentualnych braków w reprezentacji danego kontynentu (każdy z nich ma mieć przynajmniej jednego przedstawiciela).Japonia ma zapewnione jedno miejsce w każdej konkurencji i kategorii wagowej. Każdy kraj może mieć łącznie maksymalnie ośmiu reprezentantów (4 K i 4 M) i po jednym w danej konkurencji i wadze. KOLARSTWO GÓRSKIELiczba uczestników: 76 (M 38 + K 38)Kwalifikacje: suma punktów z dwóch rankingów - z 28 maja 2019 oraz z 28 maja 2020 rokuDwa najwyżej sklasyfikowane kraje mogą zgłosić po trzech zawodników i trzy zawodniczki, z miejsc 3-7 - po dwóch zawodników i dwie zawodniczki, a z pozycji 8-21 - po jednym zawodniku i zawodniczce. Na półmetku kwalifikacji Polska w rankingu mężczyzn zajmuje 22. miejsce, a w rankingu kobiet - 10., co przekłada się na prawo zgłoszenia jednej zawodniczki. KOLARSTWO na rowerach BMXLiczba uczestników: 48 (M 24 + K 24)Kwalifikacje: ranking olimpijski na 2 czerwca 2020, ranking UCI na 2 czerwca 2020, mistrzostwa świata 2020 (26–31 maja w Houston) KOLARSTWO SZOSOWELiczba uczestników: 197 (M 130 + K 67)Kwalifikacje:- ze startu wspólnego - ranking krajów UCI z 22 października 2019, mistrzostwa kontynentalne 2019 (poza Europą i Oceanią)Sześć czołowych państw może wystawić po pięciu zawodników, ekipy z miejsc 7-13 - po czterech, a z lokat 14-21 - po trzech. W tej konkurencji u mężczyzn pojedzie trzech Polaków, a wśród kobiet dwie jazda ind. na czas - ranking krajów UCI z 22 października 2019, mistrzostwa świata 2019U kobiet i u mężczyzn wystartuje po jednym reprezentancie Polski z grona tych, którzy zostali zgłoszeni do wyścigów ze startu wspólnego. KOLARSTWO TOROWELiczba uczestników: 189 (M 98 + K 91)Kwalifikacje: ranking olimpijski na 2 marca 2020 Rudyk już praktycznie zapewnił sobie prawo startu sprincie. Aktualnie ósme miejsce, ostatnie premiowane awansem, zajmują obie drużyny sprinterskie - męska i kobieca. Jeśli drużyna zakwalifikuje się do igrzysk, to będzie możliwość wystawienia po dwóch zawodników (lub dwóch zawodniczek) w sprincie indywidualnym i w keirinie. Szanse awansu mają Polki w madisonie, czyli w wyścigu punktowym par. Biało-czerwone plasują się w rankingu na ósmej pozycji, ostatniej, która daje prawo startu w Tokio. W omnium kobiet do zdobycia jest 13 przepustek olimpijskich - po jednej dla kraju. Polska w tym rankingu zajmuje 12. pozycję. Niewielkie szanse na występ na igrzyskach mają drużyna kobiet (12. lokata w rankingu olimpijskim) i mężczyzn (13.) na 4 km na dochodzenie, a także mężczyźni w madisonie (11.) i w omnium (19.). LEKKOATLETYKALiczba uczestników: ok. 1900Kwalifikacje: Obowiązują minima ustalone przez Polski Związek Lekkiej Atletyki, a po zakończeniu terminu ich uzyskiwania sportowcy, którzy ich nie wypełnili, mogą jeszcze dostać zaproszenie na podstawie rankingu olimpijskiego. Zakończenie okresu kwalifikacyjnego nastąpi 29 czerwca 2020 roku (w przypadku maratonu i chodu na 50 km 31 maja 2020). ŁUCZNICTWOLiczba uczestników: 128 indywidualnie (M 64 + K 64), po 12 drużynKwalifikacje:MŚ 2019, Igrzyska Azjatyckie 2018, Igrzyska Europejskie 2019, Igrzyska Panamerykańskie 2019, Igrzyska Pacyfiku 2019, Igrzyska Afrykańskie 2019, mistrzostwa Azji, mistrzostwa kontynentalne (ME w Antalyi 20-26 maja 2020 - kwalifikacje indywidualne), zawody Pucharu Świata 21-28 czerwca 2020 w Berlinie - kwalifikacje drużynowe. Przyznane zostaną po trzy "dzikie karty" w zawodach indywidualnych. Gospodarze mają zagwarantowany udział w rywalizacji drużynowej. PIĘCIOBÓJ NOWOCZESNYLiczba uczestników: 72 (M 36 + K 36)Kwalifikacje: mistrzostwa świata 2019 i 2020 - 3 K i 3 M (MŚ 2020 - 25-31 maja w Xiamen), mistrzostwa kontynentalne 2019 (ME - osiem miejsc, ale po jednym dla danego kraju), finał PŚ 2019 - zwycięzcy, ranking UIPM (Pentathlon World Ranking) na 1 czerwca 2020 roku - 6 K i 6 MJaponia ma zapewnione po jednym miejscu u K i M. Z jednego kraju może wystąpić maksymalnie dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Kwalifikacje są Gutkowski wywalczył kwalifikację podczas ME 2019. PŁYWANIELiczba uczestników: około 900Kwalifikacje: minima FINA można uzyskać od 1 marca 2019 do 29 czerwca 2020 na zatwierdzonych przez FINA zawodach, ale każdy kraj może ten okres zawęzić. Sztafety - 12 najlepszych z MŚ 2019 w Gwangju oraz dodatkowe cztery na podstawie rankingu. Polska jest już pewna wystawienia pięciu sztafet: męskich i kobiecych 4x100 i 4x200 m st. dowolnym oraz mieszanej 4x100 m st. której żaden zawodnik nie wypełni minimum, może zgłosić maksymalnie dwoje zawodników - 1 K i 1M. Maksymalnie można wystawić po dwie osoby w każdej konkurencji indywidualnej z danego kraju, ale łącznie kraj nie może wystawić więcej niż 28 przedstawicieli jednej płci. PŁYWANIE - SKOKI DO WODYLiczba uczestników: 136 (M 68 + K 68)Kwalifikacje:- indywidualne: pięciu mistrzów kontynentów (obie Ameryki są liczone jako jeden), 12 najlepszych zawodników MŚ w Gwangju oraz 18 z zawodów PŚ w Tokio 21-26 kwietnia 2020 konkurencje synchroniczne: gospodarz, medaliści MŚ w Gwangju oraz cztery zespoły z zawodów PŚ w Tokio 21-26 kwietnia 2020 16 zawodników z każdego kraju (M 8 + K 8) PŁYWANIE - otwarty akwen (10 km) 5 0 (25 K i 25 M)Kwalifikacje: gospodarz, najlepsza 10 z MŚ 2019 w Gwangju, najlepsza dziewiątka zawodów kwalifikacyjnych w Fukuoce (30-31 maja) oraz pięć osób z kontynentalnych zawodów kwalifikacyjnych. PŁYWANIE SYNCHRONICZNELiczba uczestników: 104 - dziesięć drużyn i 22 duetyKwalifikacje:- zawody drużynowe: gospodarz, dwie najlepsze ekipy MŚ 2019, mistrz Afryki, mistrz Europy, mistrz Oceanii, mistrz obu Ameryk oraz trzy najlepsze z zawodów kwalifikacyjnych (30 kwietnia – 3 maja 2020 w Tokio).- duety: dziesięć reprezentacji, które wywalczyły kwalifikacje drużynowo, przedstawiciele pięciu kontynentów (obie Ameryki są liczone jako jeden) i siedem z zawodów kwalifikacyjnych (30 kwietnia – 3 maja 2020 w Tokio). PODNOSZENIE CIĘŻARÓWLiczba uczestników: 196 (98 K i 98 M)Kwalifikacje: ranking olimpijski na 30 kwietnia 2020 (po osiem osób w każdej kategorii i po pięć dla najlepszych z danego kontynentu z kraju, który nie miał jeszcze kwalifikacji), "dzika karta", Japonia ma zagwarantowane miejsce w każdej państwo może wystawić łącznie po siedmiu zawodników obu płci w 10 kategoriach wagowych. W pojedynczej kategorii może wystąpić jeden sportowiec z danego kraju. Co najmniej 10 przypadków dopingu w latach 2008-20 powoduje zmniejszenie puli startowej federacji. Od 10 do 19 przypadków - kraj może wystawić maksymalnie 2 K i 2 M. Powyżej 20 - 1 K i 1 w rankingu najwyżej są Arkadiusz Michalski (15. w kat. 109 kg) i Joanna Łochowska (24. w kat. 55 kg). SKATEBOARDINGLiczba uczestników: 80 (M 40 + K 40). Dwie konkurencje - park i mistrzostwa świata 2020 (M 3 i K 3), ranking olimpijski na dzień 1 czerwca 2020 (M 16 i K 16). W każdej z konkurencji może wystąpić maksymalnie po trzech reprezentantów danego kraju i minimum jeden Japonii. W obsadzie musi znaleźć się przynajmniej jeden zawodnik z każdego kontynentu. Najwyżej w rankingu z Polaków jest obecnie Amelia Brodka, która w konkurencji park zajmuje 28. miejsce. STRZELECTWOLiczba uczestników: 360 (M 180 + K 180)Kwalifikacje: MŚ 2018, zawody PŚ 2019 oraz imprezy wyznaczone przez Międzynarodową Federację Strzelecką (ISSF) - Igrzyska Europejskie 2019, mistrzostwa Europy 2019, ME 2020, majowym turniej kwalifikacyjny w Pilznie oraz ranking olimpijski na 31 maja 2020. Japończycy mają zagwarantowane dziewięć miejsc (pięć u mężczyzn i cztery u kobiet). Kwalifikacje są dla ma już trzy kwalifikacje, które wywalczyli: Tomasz Bartnik (karabin 50 m trzy postawy), Aleksandra Jarmolińska (skeet) oraz Klaudia Breś (pistolet pneumatyczny 10 m). SURFINGLiczba uczestników: 40 (20 K i 20 M)Kwalifikacje: World Surf League Championship Tour 2019 (10 M i 8 K), World Surfing Games 2019 (4 M i 4 K - najlepsi reprezentanci: Afryki, Azji, Europy i Oceanii), World Surfing Games 2020 (4 M i 6 K), igrzyska panamerykańskie (1 M i 1 K). Japonia ma zapewnione po jednym miejscu w rywalizacji kobiet i mężczyzn, o ile jej reprezentanci nie wywalczą awansu podczas wyżej wymienionych imprez. Maksymalnie może wystąpić po dwóch reprezentantów jednego kraju danej płci. Kwalifikacje są imienne. SZERMIERKALiczba uczestników: 212 (106M + 106K)Kwalifikacje:- drużynowo - ranking olimpijski na 4 kwietnia 2020 (8 drużyn z każdej broni) – cztery najlepsze z listy i cztery kolejne z uwzględnieniem kryterium geograficznego, tzn. po jednym z Europy, Azji, Afryki i strefy indywidualnie - po trzech zawodników z każdej zakwalifikowanej drużyny będzie miało prawo wystąpić w turnieju indywidualnym (24 K i 24 M), ranking olimpijski na 4 kwietnia 2020 (po sześć osób z każdej broni) - ale tylko z krajów, których drużyna nie wystąpi w danej broni i z zastosowaniem kryterium geograficznego – po dwa miejsca dla Europy i Azji, po jednym dla Afryki i Ameryk, strefowe turnieje kwalifikacyjne - tylko dla zawodników z państw, które w danej broni wcześniej nie zyskały przedstawiciela, awans uzyska po czterech szermierzy z każdej broni. Osiem miejsc zarezerwowano dla raz pierwszy od 2000 roku zostanie rozdanych 12 kompletów medali, czyli we wszystkich broniach indywidualnie i drużynowo, zarówno wśród kobiet, jak i tym momencie w igrzyskach wystartowałyby co najmniej trzy Polki – drużyna szpadzistek przewodzi rankingowi. Nikt z biało-czerwonych nie uzyskałby zaś obecnie awansu na podstawie rankingu indywidualnego. TAEKWONDOLiczba uczestników: 128 (64 K i 64 M), po cztery kategorie K i MKwalifikacje: ranking olimpijski na 31 grudnia 2019 (5 K i 5 M), cykl Wielkiego Szlema (1 K i 1 M), strefowe zawody kwalifikacyjne (po dwa miejsca dla K i M z Europy, Azji, Afryki i Ameryk, po jednym dla Oceanii) - dla Europy w kwietniu 2020 w Mediolanie. Japonia ma zagwarantowane jedno miejsce w każdej z rankingu olimpijskiego uzyskała Aleksandra Kowalczuk (+67 kg). TENISLiczba uczestników: 172 (86 M i 86 K; po 64 K i 64 M w singlu, 32 deble, 16 mikstów)Kwalifikacje:- singiel: po 56 zawodników z rankingu ATP i WTA Tour na 8 czerwca 2020 roku. Każdy kraj może być reprezentowany przez maksymalnie czterech tenisistów i tyle samo tenisistek. Jeśli zakwalifikuję się ich więcej (są imienne), wyboru dokonuje krajowa federacja. Dodatkowo ITF dobierze sześciu zawodników i zawodniczek, jeśli nie zakwalifikowali się na podstawie rankingu, spośród: reprezentantów gospodarzy, reprezentanci jednego z sześciu regionów ITF, maksymalnie dwóch mistrzów olimpijskich lub triumfatorów turniejów wielkoszlemowych. Wszyscy gracze mogą wystąpić też w deblu oraz debel: 24 duety kwalifikują się na podstawie światowego rankingu na 8 czerwca 2020 roku (zarówno w singlu, jak w i deblu - wynik jest sumą miejsc obu zawodników lub zawodniczek), pozostałe osiem zostaje wybranych dodatkowo przez ITF zgodnie z kryteriami obowiązującymi w przypadku singla,- mikst: 12 par zostaje wybranych na podstawie rankingów ATP i WTA spośród tych, którzy wystąpią w singlu lub deblu, a pozostałe cztery zostaną wybrane dodatkowo przez ITF na podstawie kryteriów obowiązujących w przypadku singla i tym momencie awans z Polaków wywalczyliby w singlu: Magda Linette (43. WTA) i Hubert Hurkacz (37. ATP). Iga Świątek jest 60. rakietą świata, a Kamil Majchrzak 101. Łukasz Kubot, który jest szósty w rankingu deblistów, ma w planach występ w parze z Hurkaczem. TENIS STOŁOWYLiczba uczestników: 172 (M 86 + K 86); singiel kobiet i mężczyzn, drużyny i mikstyKwalifikacje: Igrzyska Europejskie 2019, Igrzyska Afrykańskie 2019, mistrzostwa Azji 2019, zawody kontynentalne 2020, światowy turniej kwalifikacyjny - singiel - 28-31 maja w Dausze, drużyny - 22-26 stycznia 2020 w Portugalii. Ranking światowy (singiel). Kwalifikacje w grze pojedynczej są imienne. Japonia ma zagwarantowane po trzy miejsca dla kobiet i mężczyzn i udział w turnieju drużynowym. TRIATHLONLiczba uczestników: 110 (55 M + 55 K)Kwalifikacje: ranking olimpijski na 15 maja 2020 (47 K i 47 M), ranking ITU (International Triathlon Union) na 15 maja 2020 (najlepsi zawodnicy każdego z kontynentów, ale do 140. miejsca na liście), światowe zawody kwalifikacyjne 2019 (tylko zwycięzcy). Kwalifikacja dla na awans z rankingu ITU mają jeszcze walczące o jedno miejsce dla najlepszej Europejki Marta Łagownik i Alicja Ulatowska. WIOŚLARSTWOLiczba uczestników: 526 (M 263 + K 263)Kwalifikacje: mistrzostwa świata 2019, europejskie regaty kwalifikacyjne - 27-29 kwietnia w Varese (tylko dla krajów, które mają maksymalnie jedną kwalifikację, czyli bez Polski), finałowych regaty kwalifikacyjne - 17-19 maja w Lucernie (przepustkę mogą tam wywalczyć po dwie osady w każdej konkurencji).Polska ma sześć kwalifikacji: czwórka bez sternika, czwórka bez sterniczki, czwórka podwójna mężczyzn, czwórka podwójna kobiet, dwójka podwójna mężczyzn i dwójka podwójna wagi lekkiej mężczyzn. WSPINACZKA SPORTOWALiczba uczestników: 40 (20 i 20 M)Kwalifikacje: mistrzostwa świata 2019, mistrzostwa kontynentalne 2020, "dzikie karty" - 1 K i 1 MKraj nie może wysłać więcej niż dwóch przedstawicieli każdej płci. Awans wywalczyła już Aleksandra Mirosław. ZAPASYLiczba uczestników: 288 (192 M + 96 K), 12 kategorii męskich (st. wolny plus klasyczny) i sześć kobiecychKwalifikacje: mistrzostwa świata 2019, kontynentalne turnieje kwalifikacyjne 2020 (europejski - w marcu w Budapeszcie), światowy turniej kwalifikacyjny - 30 kwietnia-3 maja w są dla kraju. Każdy Narodowy Komitet Olimpijski może reprezentować maksymalnie 18 sportowców - 12 mężczyzn i sześć kobiet, po jednej osobie w każdej kategorii Polski awans wywalczyli: Roksana Zasina (53 kg), Jowita Wrzesień (57 kg) oraz w stylu klasycznym Tadeusz Michalik (97 kg). ŻEGLARSTWOLiczba uczestników: 350 (175 K i 175 M)Kwalifikacje: mistrzostwa świata 2018, Igrzyska Azjatyckie 2018, mistrzostwa świata 2019 (Laser, Laser Radial, 470, RS:X, 49er, 49erFX, Nacra 17), mistrzostwa Europy 2019 (Finn), Igrzyska Panamerykańskie 2019, zawody kontynentalne (dla Europy - kwietniowy Puchar Świata w wywalczyli kwalifikację w sześciu konkurencjach – w windsurfingowej RS:X kobiet i mężczyzn, 470 kobiet, Laser Radial oraz 49er i 49erFX. W Tokio na pewno zabraknie ich w zmaganiach na katamaranach Nacra 17 oraz w męskiej 470. Niewielkie szanse na wywalczenie paszportu na igrzyska są w klasach Finn i Laser Standard. W pierwszej konkurencji Europa może liczyć na jedno, a w drugiej na dwa dodatkowe miejsca. Przypadną one najlepszym reprezentantom krajów bez olimpijskiej nominacji po PŚ w wyjazd do stolicy Japonii biało-czerwoni rywalizują także w wewnętrznych kwalifikacjach, którymi są odpowiednio punktowane regaty rangi mistrzostw świata i Europy. Nie jest to jednak jedyne kryterium. Finalnej rekomendacji ma dokonać tzw. zespół decyzyjny, który ma zostać powołany do 29 lutego, a swoje wnioski zarządowi Polskiego Związku Żeglarskiego powinien przedstawić do 30 czerwca. GRY ZESPOŁOWE BASEBALLLiczba uczestników: 6 męskich drużynKwalifikacje: strefowe turnieje kwalifikacyjne, światowy turniej kwalifikacyjny w kwietniu 2020Japonia ma zapewniony udział. HOKEJ NA TRAWIELiczba uczestników: 12 zespołów mężczyzn i 12 kobietKwalifikacje (takie same dla K i M): pięć zawody strefowych (dla Europy - ME 2019) - awans dla zwycięzcy, światowy turniej kwalifikacyjny 2019 - siedem zespoły straciły już szanse na udział w igrzyskach. KOSZYKÓWKALiczba uczestników: 12 zespołów męskich i 12 kobiecychKwalifikacje: mistrzostwa świata 2019 (awansowało siedem zespołów męskich i jeden kobiecy), cztery turnieje kwalifikacyjne u kobiet (6-9 lutego 2020, bez Polek, awans 10 drużyn) i mężczyzn (23-28 czerwca, Polacy zagrają w Kownie, awans tylko dla zwycięzców). KOSZYKÓWKA 3x3Liczba uczestników: 8 drużyn kobiecych i 8 męskichKwalifikacje (takie same dla K i M): ranking FIBA z 1 listopada 2019, 1. światowy turniej kwalifikacyjny (18-22 marca 2020, New Delhi) - awansuje po 3 drużyny, 2. światowy turniej kwalifikacyjny (kwiecień, Budapeszt) - awans dla zwycięzcy. Japonia ma zapewnione miejsce jako Polski mężczyzn wystąpi zarówno w marcowym turnieju kwalifikacyjnym w Indiach, jak i kwietniowych zawodach na Węgrzech. PIŁKA NOŻNALiczba uczestników: 12 drużyn kobiecych i 16 męskichKwalifikacje:- kobiety: MŚ 2019 (trzy najlepsze europejskie ekipy), zawody strefowe dla drużyn z pozostałych kontynentów- mężczyźni: młodzieżowe (do lat 21) ME 2019 (cztery najlepsze drużyny), zawody strefowe dla drużyn z pozostałych kontynentówPolskie reprezentacje straciły już szanse awansu. Japonia ma zapewniony występ swoich reprezentacji. PIŁKA RĘCZNALiczba uczestników: 12 drużyn kobiecych i 12 męskichKwalifikacje: mistrzostwa świata 2019 - 1 K i 1 M, cztery strefowe turnieje kwalifikacyjne - 1 K i 1 M (ME 2020 mężczyzn - 9-26 stycznia), trzy światowe turnieje kwalifikacyjne - 2 K i 2 MReprezentacje Japonii mają zapewniony udział. Polki już straciły szanse awansu. Jeśli Polacy w ME 2020 zajmą wysokie miejsce będą mogli wziąć udział w jednym z turniejów kwalifikacyjnych. PIŁKA WODNALiczba uczestników: 12 męskich i 10 żeńskich drużynKwalifikacje: kobiety - gospodarz, czterech mistrzów kontynentów (bez Ameryk), pięć drużyn z turnieju kwalifikacyjnego; mężczyźni - gospodarz, finaliści MŚ w Kazaniu, zwycięzca Ligi Światowej, pięciu mistrzów kontynentów (obie Ameryki mają wspólny turniej), trzy drużyny z turnieju kwalifikacyjnego. RUGBY 7Liczba uczestników: 12 drużyn kobiecych i 12 męskichKwalifikacje: po cztery najlepsze drużyny z cyklu World Rugby Sevens Series w sezonie 2018/19, zwycięzcy sześciu regionalnych turniejów kwalifikacyjnych 2019, światowy turniej kwalifikacyjny - 20-21 czerwca 2020. Japonia ma zapewnione miejsce. SIATKÓWKALiczba uczestników: 12 drużyn kobiecych i 12 męskichKwalifikacje takie same dla K i M: sześć światowych turniejów kwalifikacyjnych 2019 - awans dla zwycięzców, pięć kontynentalnych turniejów kwalifikacyjnych 2020 (dla Europy: K 7-12 stycznia w Apeldoorn, M 5-10 stycznia w Berlinie) - awans dla zwycięzców. Japonia ma zagwarantowany udział w wywalczyli awans w światowym turnieju kwalifikacyjnym w 2019 roku. Ostatnią szansą Polek jest turniej w Apeldoorn. SIATKÓWKA PLAŻOWALiczba uczestników: 24 pary K i 24 pary MKwalifikacje: MŚ 2018 - 1 K i 1 M, ranking olimpijski na 15 czerwca 2020 roku - po 15 duetów K i M, światowy turniej kwalifikacyjny 2019 - po dwie pary K i M, pięć turniejów kontynentalnych (dla Europy - 22-28 czerwca 2020 w Eindhoven) - po jednym duecie K i gospodarzy mają zapewnione miejsce dla jednego duetu. Z jednego kraju mogą zakwalifikować się maksymalnie dwie Polaków niemal pewni występu są Michał Bryl i Grzegorz Fijałek, którzy zajmują obecnie piąte miejsce w rankingu. Na 18. pozycji znajdują się Bartosz Łosiak i Piotr Kantor, a na 19. Kinga Wojtasik i Katarzyna Kociołek. SOFTBALLLiczba uczestników: 6 kobiecych drużynKwalifikacje: mistrzostwa świata 2018, cztery strefowe turnieje kwalifikacyjne. Japonia ma zapewniony udział. Zobacz więcej Przejdź do strony głównej Pita Taufatofua – znacie to nazwisko? Nie? Specjalnie nas to nie dziwi, bo to człowiek bez wielkich osiągnięć sportowych w taekwondo. Jeśli jednak napisalibyśmy: gość, który na ceremonii otwarcia igrzysk w Rio maszerował z flagą, gołą klatą i cały się świecił, to pewnie coś byście kojarzyli. Więc to właśnie ten facet. Ale to nie tekst o jego klacie. Zacznijmy od krótkiej lekcji geografii, Pita pochodzi bowiem z Tongi. Jeśli jesteście w stanie wskazać to państwo na mapie – szacun. Jeśli nie, nie martwcie się. Całkiem prawdopodobne, że na stosunkowo małych mapach jest nie do zauważenia. Jeśli jednak macie pod ręką taką większych rozmiarów, szukajcie Tongi na prawo od Australii, obok Fidżi. Ten kraj, złożony z ponad 170 wysp, to jedno z pierwszych miejsc, gdzie świętują Nowy Rok. W czasie, gdy w Polsce co bardziej spóźnieni robią zapasy pewnych napojów, u nich są już one opróżnione. Jeśli chodzi o sport, to narodową dyscypliną Tongijczyków jest rugby. Nie żeby byli światową potęgą – w Pucharze Świata nigdy nie wyszli z grupy. Krajem rządzi król Tupou VI, którego pełne imię jest nieprzytaczalne, więc tylko zaznaczymy, że takowe posiada. Że to jedno z najmniejszych państw świata chyba nie musimy dodawać. Ale uwaga! Jest też polski akcent – gdy w 1939 roku Polska została zaatakowana, to właśnie Tonga była jednym z pierwszych państw, które wypowiedziało wojnę Niemcom. Potem jego mieszkańcy zrzucili się jeszcze na dwa myśliwce dla naszych lotników. Ot, dobre ziomki. I tyle ale o co chodzi z tym całym Pitą i dlaczego jest na tyle znany, że o nim piszemy? Żeby to wyjaśnić, musimy zacząć od tego nieszczęsnego olejku. Nieszczęsnego, bo szybko okazało się, że to dla Tongijczyka zarówno błogosławieństwo, jak i przekleństwo. Błogosławieństwo, bo nagły przypływ popularności zawsze niesie ze sobą dodatkowe korzyści. Normalnie są to występy w programach telewizyjnych, kontrakty reklamowe, tego typu rzeczy. Pita mówił, że cieszy się, bo ludzie będą teraz wiedzieć, gdzie leży Tonga. Swoją drogą, pamiętacie jeszcze? Zapewne fajnie było też usłyszeć całą halę, sprzyjającą ci w walce z rywalem. Nawet gdy zakończyła się ona wynikiem 1-16. Przekleństwo, bo zaczął być kojarzony tylko z tym strojem, który przecież ubrał nie dla własnego widzimisię – to narodowy strój w jego kraju. A że Tonga leży w tropikach, to właśnie tak on wygląda. Podobnie zresztą jak olejek kokosowy, którym był nasmarowany, a który na tamtejszych wyspach jest często używany. Niestety, „miła pani”, która mu go nakładała, nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, co robi. Pita zorientował się, że jest go już dość, gdy jego stopy zaczęły wyślizgiwać się z butów. Odrobinkę za późno. W konsekwencji tego zdarzenia dochodziło do dziwnych sytuacji. Łagodnie rzecz ujmując. Gdy udzielał wywiadu w jednej z telewizji, ponownie ubrany w ten sam strój, trzy prezenterki zaczęły smarować go – wciąż na wizji – tym właśnie olejkiem. Skomentowalibyśmy to jakoś, ale najlepiej zrobił to chyba on sam: „Ludzie nie rozumieją ile pracy włożyłem w to wszystko, wolą widzieć tylko lśniącego faceta z flagą. Treningom poświęciłem się całkowicie”. Nieważne co robi, nieważne kim jest, nieważne skąd się wziął – ważny jest fakt, że gość maszerował z gołą klatą i świecił się od olejku. Tak to wyglądało. A szkoda, bo jego historia, z najnowszym jej rozdziałem, jest naprawdę ciekawa. Wolfgramm i BananiTu warto się zatrzymać, zostawić na chwilę Pitę, i wspomnieć o dwóch innych Tongijczykach, którzy wystąpili na igrzyskach. I – uwaga – o obu mogliście słyszeć! Pierwszy z nich w 1996 roku wybrał się do Atlanty. Był całkiem niezłym bokserem, jego bilans walk zawodowych to 20-4, w tym 14 nokautów. Walczył w wadze superciężkiej (na igrzyskach) i ciężkiej (w zawodowym ringu). Przy czym te określenia pasują do niego idealnie, bo było to około 150 kilogramów mięśni. Kawał chłopa. Dlaczego o nim piszemy? Bo na wspomnianych igrzyskach zdobył srebrny medal. W finale przegrał z pewnym panem, którego macie minimalną szansę kojarzyć. Władimir Kliczko. Mówi wam to coś? Nam obiło się o uszy. Paea Wolfgramm po tej porażce wrócił do domu, gdzie był traktowany jak zwycięzca. Nic dziwnego – do dziś to jedyny medal igrzysk w historii kraju. Na Tondze odbyło się wielkie święto, połączone z paradą, gdzie główną atrakcją był właśnie bokser. W tłumie stało mnóstwo dzieciaków, trzymających kartki z literami z jego imieniem. Był tam też Pita. Trzymał „P” i postanowił, że zostanie olimpijczykiem. Podobnie jak większość z nas kiedyś chciała zostać piłkarzami czy skoczkami narciarskimi. Różnica jest taka, że on faktycznie to jednak o tym, przejdźmy do człowieka o dumnie brzmiącym nazwisku. Bruno Banani. Jeśli wydaje się wam ono nieco podejrzane, to macie rację. Gość został pierwszym Tongijczykiem, który zakwalifikował się na zimowe igrzyska. Wystąpił na nich cztery lata temu, był 32 w saneczkarstwie i… to w sumie wszystko, co istotne dla tej historii. Ale nie możemy się oprzeć, by dodać tu jeszcze kilka zdań: Bruno sławny stał się kilka lat wcześniej, gdy komuś wydało się podejrzane, że nazywa się dokładnie tak samo, jak pewna firma odzieżowa z Niemiec. Szybkie śledztwo, sprawdzenie faktów i kilku ludzi mogło powiedzieć, że „wszystko by się udało, gdyby nie ci przeklęci dziennikarze”. Historia brzmiała tak: Bruno zgłosił się do udziału w konkursie, który miał wyłonić pierwszego zimowego olimpijczyka z Tongi. Konkurs zorganizowano, bo tamtejsza księżniczka, chciała zobaczyć Tongijczyka rywalizującego w zimowych warunkach. Powód dobry jak każdy inny, prawda? A Banani to tak naprawdę Fuahea Semi. Zmiana nazwiska to pomysł agencji reklamowej, która reprezentowała też niemieckie przedsiębiorstwo. Marketing XXI wieku. Sami nie wiemy, czy bardziej jesteśmy rozbawieni, przerażeni czy zakłopotani. 20 lat Najwyższa pora wrócić do tego, co interesuje nas najbardziej, ale zanim trafimy na zimowe igrzyska, zajrzyjmy znów na letnie. Bo cała droga Pity, od momentu, gdy był dzieciakiem na paradzie, do występu na największej sportowej imprezie świata, jest cholernie interesująca. Jeśli macie znajomego reżysera, to powiedzcie mu, że to gotowy materiał na film. Tonga nie jest najbogatszym krajem świata. Szczególnie gdy wychowujesz się w dziewięcioosobowej rodzinie, jak Pita. Jego matka była pochodzenia angielsko-australijskiego, a ojciec to rdzenny Tongijczyk. Ten ostatni skończył studia, co w jego czasach było czymś niezwykłym. Ta mieszanka sprawiła, że Pita ma jaśniejszą skórę od większości mieszkańców kraju (choć dziś żyje w Australii). A to wystarczy innym dzieciakom w szkole, by kogoś gnębić. Szczególnie, gdy jest się stosunkowo niewielkim, a on – choć dziś trudno w to uwierzyć – właśnie taki był.– Urodziłem się w Australii, ale wróciliśmy na Tongę, gdy byłem jeszcze dzieckiem. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, jak to jest dorastać w tym kraju. Każdej niedzieli wyrywałem z ziemi maniok. (…) Mam pełne doświadczenie z życia na wyspie. Przez lata żyliśmy w domu z jedną sypialnią – cała nasza dziewiątka. Byliśmy bardzo biedną rodziną – mówił w Pita dostawał 20 centów kieszonkowego. To można było wydać na blok lodu, przenoszony w siatce, albo odczekać dwa i pół tygodnia, by zebrać pięćdziesiąt centów potrzebnych na burgera z jajkiem. Innymi słowy: lekko nie było. Przygodę ze sportem Pita zaczął od treningów rugby. Naturalny wybór, o czym już wiecie. Problem w tym, że… zresztą, niech wypowie się on sam:– Pamiętam, że chodziłem treningi przez cztery lata z rzędu, nie opuściłem ani jednego. Przez te cztery lata ani razu nie zostałem wpuszczony na boisko. Za każdym razem myślałem: „W następnym tygodniu, w następnym tygodniu”, ale nigdy się nie udało. Szybko nauczyłem się, jak uparty potrafiłem być, gdy chodziło o nie rezygnowanie ze swojego celu. Zwróćcie uwagę na ostatnie słowa. Bo gdy Pita przerzucił się na taekwondo, okazały się one szczególnie istotne. A było to tak: najpierw, w 2004 roku, miał wystartować w kwalifikacjach olimpijskich. Na Fidżi, gdzie się odbywały, przylecieli jego rodzice, którzy mieli oglądać go w akcji po raz pierwszy. Jedyne, co zobaczyli, to Pitę, który nie wszedł na matę. Przed turniejem usłyszał, że z Ameryki przyleciał syn jednego z działaczy i to on lata później – turniej tej samej rangi, kwalifikacje do igrzysk w Pekinie. Pita dociera do finału, w którym prowadzi i wtedy… uszkadza sobie kość. Walczy jeszcze dwie rundy, co kończy się wielką opuchlizną i wizytą w szpitalu. A, przez sześć miesięcy nie mógł też chodzić. Podobnie było z kwalifikacjami do Londynu. Kontuzja na turnieju w Azerbejdżanie, a w efekcie szybka rezygnacja z dalszej walki. W głowie myśl o tym, że jest jeszcze turniej, w Australii. Sęk w tym, że powinien leczyć się sześć miesięcy, a przerwa pomiędzy imprezami trwała tylko osiem tygodni. Mimo to walczy, nawet awansuje do finału, ale w nim jest w stanie jedynie skakać na jednej nodze. A że życie to nie „Karate Kid”, to nie wygrywa. Po tym wszystkim nie chodzi kolejne trzy miesiące. Jak pech, to pech. Każdemu jednak jego limit musi się kiedyś wyczerpać. Rok 2016, kolejna szansa, tym razem na igrzyska w Rio:– Pracowałem na pełny etat w tym samym czasie, w którym trenowałem. Zmagaliśmy się z problemami finansowymi, ale udało nam się dostać bilet do Papui-Nowej Gwinei. Tam dotarłem do finału, z rywalem z niego przegrałem wcześniej dwa razy. W finale wszystko rozstrzygnęło się w złotym punkcie – ktokolwiek by go nie zdobył, wygrałby mecz. Zabawna rzecz w tym wszystkim jest taka, że nawet nie pamiętam kopnięcia, za które dostałem ten punkt – myślałem, że w ogóle nie kopnąłem. Pamiętam jedynie, że spojrzałem na tablicę wyników i zobaczyłem wynik: Tonga 1-0 Nowa Zelandia. Dwadzieścia lat igrzyskach w Rio już wszystko wiecie. Ale Pita nie byłby najwidoczniej sobą, gdyby po nich nie uznał, że brakuje mu wyzwań. I tak dochodzimy do tego, co w ogóle nas tu sprowadziło. NartyTak naprawdę Pita nic nie musi. Sławę zyskał w Rio, ma stałą pracę (zajmuje się niepełnosprawnymi i żyjącymi w biedzie dziećmi), dyplom inżyniera zrobił kilka lat temu, kończy magistra. Od osiemnastego roku życia para się też modelingiem. Każdy normalny człowiek, na pomysł dostania się do zimowych igrzysk w takiej sytuacji, pomyślałby: „Na cholerę mi to?”. Pita zdecydowanie normalny nie jest. Tuż po Rio wymyślił sobie, że pojedzie do Korei i będzie tam biegał na nartach. Sęk w tym, że średnia roczna temperatura na Tondze to ok. 25 stopni Celsjusza, a śniegu nie pamiętają tam nawet najstarsi górale. Choć i tych chyba tam brak. Ale to wszystko to tylko drobne przeszkody na drodze do osiągnięcia większego celu. Regularnie pojawiały się też kolejne: gdy wyjechał do Niemiec na treningi, nie było tam śniegu i padał deszcz, w Turcji dowiedział się, że jego samolot do Chorwacji, gdzie miał startować, już odleciał, poza tym kilka razy złamały mu się narty (na szczęście tym razem kości wytrzymały). Z nartami to w ogóle inna historia, bo to przecież człowiek, który o bieganiu na nich nie wiedział nic. Pierwszy raz założył je rok przed igrzyskami. Brak środków powodował, że przez długi czas biegał na jednej parze, podczas gdy najlepsi zawodnicy mają ich kilkadziesiąt. Większość roku trenował zresztą na nartorolkach. I choć zasady MKOl-u zezwalają na kwalifikację do igrzysk przez wyścigi na nich, to takich po prostu zabrakło, musiał więc biegać na śniegu. Woskowanie nart? Kupił wosk przez Internet. Jeden. Sęk w tym, że… do snowboardu. To nie miało prawa się udać. Pita miał jednak pewną przewagę nad wieloma zawodnikami z Polski, Norwegii czy Niemiec. Kacper Merk, komentator i dziennikarz Eurosportu:– MKOl prowadzi akcję wspierania rozwoju sportu w państwach, nazwijmy to umownie, takiego narciarskiego trzeciego świata. W związku z tym na igrzyskach reprezentowany musi być każdy kontynent i wiadomo, że z takiego kontynentu jak Australia czy Ameryka Południowa jest się tysiąc razy łatwiej dostać, bo tam nie ma konkurencji. Więc jeżeli spełnia się podstawowe wymogi, czyli zrobiło się FIS punkty w okresie kwalifikacyjnym, to ma się bardzo dużą szansę, by pojechać na mu też to, że trafił na dwóch bardziej doświadczonych zawodników z Chile i Meksyku. Oni też nie osiągali wyników, którymi mogliby się chwalić, ale wiedzieli co nieco o tym sporcie. W grupie cała trójka była silniejsza. – Jeden gość wiedział jak woskować narty. Jeden jak zarezerwować pokój hotelowy. Zorientowaliśmy się, jakie mamy środki i zaczęliśmy pracować wspólnie. Dla mnie to jest olimpijski duch. Nie chodzi tylko o zdobywanie złotych medali i wzajemne niszczenie się. Chodzi o wspieranie się – mówił Pita. Kolejne starty nie przynosiły jednak rezultatów, mimo udoskonalenia metod. W Jakuszycach, na mistrzostwach Polski, stracił do zwycięzcy 45 minut. W dużej mierze przeszkodziła mu narta, która wypięła się, zjechała ze zbocza i szukał jej przez kwadrans. Inna sprawa, że przez prawie rok trenował do sprintów, a na długie dystanse przerzucił się z przypadku – gdy zajechał do Kolumbii, okazało się, że sprint, który miał się odbyć tuż nad poziomem morza, jest biegiem dystansowym… na wysokości 2600 metrów. Wszystkie te przeciwności losu jakoś pokonywał. Także brak pieniędzy. Odpalił zbiórkę, chciał zebrać 50 tysięcy dolarów, później cel zmniejszył się do 30. Ludzie wpłacili 16. Jak mówi, nigdy nie był w gorszej sytuacji finansowej, ale… No właśnie, jest jedno ale. Bo Pita zrobił coś, co każdy rozsądny człowiek uznałby za niemożliwe. I powtórzymy: to jest materiał na hollywoodzki film. Ostatnia szansa, ostatni wyścig. Islandia. Szybki rzut oka na tabelę wyników, chwila oczekiwania… i jest. Kwalifikacja olimpijska. Korea czeka. To wszystko się sobie szczerze: Pita na igrzyskach nie ma szans. Równie dobrze moglibyśmy wystartować tam my. Ale, przyznajemy, ta historia po prostu się dobrze sprzedaje. Spokojnie do czytania o niej moglibyście odpalić sobie Shię LaBeoufa, krzyczącego do was z ekranu, żebyście nie pozwolili marzeniom pozostać tylko marzeniami. Kacper Merk: – Powinniśmy patrzeć na jego występ na igrzyskach w ramach fajnej historii. Ciekawostka, że człowiek z końca świata, gdzie śniegu pewnie nigdy nie było, jedzie na igrzyska. Pewnie się przebije do CNN czy BBC, więc w kwestii promocji igrzysk to też ważna sprawa, ale to tylko ciekawostka. Nie czarujmy się, że to coś więcej. Na pewno odgrywa rolę ten aspekt telewizyjny, bo ludzie będą chcieli zobaczyć gościa, który rok biega na nartach niż gościa, który przybiega po 40. miejsce. A jednak większość ludzi zobaczy „Hm, a ten z Tongi jak sobie radzi?”. I Kacper ma rację. Odpalimy biegi. Tylko po to, by spojrzeć na to, na którym miejscu przybiegnie Pita. A jeśli nie będzie to ostatnie, ucieszymy się tak, jakby zdobył złoty medal. Bo ten Tongijczyk po prostu nas kupił. I WARZECHA

jak dostać się na igrzyska olimpijskie